StoryEditorInterwencja

Energa górą

12.06.2014., 12:06h
Rolnicy rzadko zdecydują się na zgłaszanie wobec przedsiębiorstw energetycznych nawet najbardziej uzasadnionych roszczeń związanych z posadowieniem na gruntach urządzeń przesyłowych. Powody są co najmniej dwa. Od pozwu trzeba zapłacić wpis w wysokości 5% wartości roszczenia, na co wielu osób po prostu nie stać. Poza tym brakuje wiary, że można wygrać z potężną firmą. I nie są to obawy na wyrost. Nawet niezła sytuacja finansowa pozwalająca na skorzystanie z pomocy profesjonalnego prawnika nie gwarantuje sukcesu. Przekonała się o tym rodzina Waśniewskich z gminy Bisztynek.  

Rodzina Waśniewskich prowadzi sześć gospodarstw o łącznej powierzchni 1 900 ha. Na gruntach, wcześniej dzierżawionych od Agencji Nieruchomości Rolnych, a teraz będących ich własnością, znajduje się 360 słupów energetycznych i trzy transformatory. 

Są straty, nie ma rekompensaty

W marcu 2013 r. pełnomocnik rolników radca prawny Sylwester Wyczawski złożył do Sądu Rejonowego w Olsztynie wniosek o zawezwanie do próby ugodowej z Energa Operator S.A. z siedzibą w Gdańsku, Oddział w Olsztynie. Treść proponowanej ugody przewidywała zapłacenie właścicielom wszystkich gospodarstw odszkodowania z tytułu zmniejszenia wartości nieruchomości z powodu zajęcia gruntów pod linie i słupy energetyczne, wypłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości zajętych przez linie energetyczne i słupy za okres poprzednich dziesięciu lat, a ponadto zawarcie z właścicielami gruntów umów służebności przesyłu regulujących kwestię odpłatności za korzystanie z gruntów w przyszłości. W sumie wartość przedmiotu sporu wyniosła ponad 1 mln zł.

Sylwester Wyczawski wniosek uzasadnił tym, że firma Energa zbudowała i od lat eksploatuje bezumownie linie energetyczne i urządzenia z nimi związane, czerpiąc z tego korzyści majątkowe. Rolnicy ponoszą z tego tytułu straty ponieważ nie mogą całego areału wykorzystać gospodarczo, zmniejszona jest także wartość gruntów zlokalizowanych pod liniami i urządzeniami energetycznymi. Do wniosku dołączone zostało wyliczenie należności przygotowane przez wyspecjalizowaną firmę doradczą WIK – „Global” z Olsztyna.

Uwzględnia ono straty, jakie ponieśli i ponoszą rolnicy z tytułu przebiegających przez ich grunty linie energetyczne i stojące na nich słupy. 

– Są to przede wszystkim zwiększone koszty uprawy – mówi Henryk Waśniewski.
– Trzeba objeżdżać słupy, zużywać więcej paliwa, w odległości mniejszej niż 50 m nie można używać kosiarek rotacyjnych i usytuować deszczowni, utrudnione jest stosowanie opryskiwaczy.

Pasy ochronne pod liniami wynoszą nawet do kilkunastu metrów po obu stronach, użytkujemy więc mniej ziemi. Tym samym ograniczone są zasiewy, ponieważ pas technologiczny pod linią musi pozostawać w każdej chwili do dyspozycji zakładu energetycznego. Linia ma negatywny wpływ na eksploatację nowoczesnych maszyn. 

– Jeśli chodzi o opłaty z tytułu służebności przesyłu, to zgodnie z uchwałami podjętymi przez rady różnych szczebli sięgają one nawet 25 zł za metr kw. rocznie przez 35 lat – mówi Władysława Winiarska z firmy WIK–”Global” – Tak jest np. na terenie gminy Nidzica, czy powiatu szczycieńskiego. 

– Mimo korzystania z naszych gruntów bez żadnej zapłaty, zakład energetyczny w niczym nie chce nam pójść na rękę – narzeka Henryk Waśniewski. – Mamy żwirownię, a słupy uniemożliwiają nam eksploatację żwiru. Prosiliśmy więc o przestawienie trzech słupów. Odpowiedziano nam, że mogą to zrobić, ale na nasz koszt. Musielibyśmy zapłacić 200 tys. zł. A w tej chwili koszty, jakie ponieśliśmy w związku z tą sprawą, wyniosły już 100 tys. zł.

Nie zamierzają
za nic płacić

– Pełnomocnik Energi odrzucił możliwość zawarcia ugody, w związku z tym wniosłem pozew określając w nim roszczenia tak samo jak w proponowanej ugodzie. Według mnie, właściwy w tej sprawie był sąd miejsca położenia nieruchomości, na których stoją słupy, czyli Sąd Rejonowy w Bartoszycach – wyjaśnia mecenas Wyczawski. – Tymczasem sprawa została przekazana do Sądu Okręgowego w Olsztynie. 

Energa w odpowiedzi na pozew rodziny Waśniewskich wnosi o oddalenie powództwa w całości. Stwierdza przede wszystkim, że właściciele gruntów nie wykazali w żaden sposób zasadności roszczeń i ich wysokości. Nie przedłożyli przede wszystkim aktów notarialnych potwierdzających nabycie gruntów, na których stoją słupy. A prywatna opinia firmy WIK – “Global” nie może być podstawą ich żądań finansowych. Spółka powołuje się też na wyrok Sądu Najwyższego z 8 września 2011 r. sygn. akt: III CZP 43/11, w którym SN stwierdził, że właściciel nieruchomości nie może żądać od posiadacza służebności przesyłu odszkodowania za obniżenie wartości działki związane z normalnym korzystaniem ze służebności. 

Firma Energa informuje, że wybudowanie spornych urządzeń nastąpiło na podstawie przepisów ustawy z 6 lipca 1950 r. o powszechnej elektryfikacji wsi i osiedli. Przewidywała ona następującą procedurę: przewodniczący prezydium powiatowej rady narodowej zarządzał i ogłaszał w sposób przyjęty dla ogłoszeń urzędowych powszechną elektryfikację na danym terenie. Podstawą do tego był plan opracowany przez właściwe przedsiębiorstwo elektryfikacji rolnictwa w porozumieniu z właściwym terytorialnie zarządem energetycznym i zatwierdzony przez prezydium wojewódzkiej rady narodowej. We wsiach lub osiedlach, objętych zarządzeniem o powszechnej elektryfikacji osobom posiadającym odpowiednie upoważnienie właściwego przedsiębiorstwa elektryfikacji rolnictwa służyło prawo wstępu na posesje i do budynków, dokonywania tam oględzin i pomiarów oraz wykonywania robót i zakładania urządzeń. Właściciel, użytkownik, dzierżawca najemca, posiadacz lub zarządca budynku albo posesji obowiązani byli umożliwić wstęp i wykonanie tych czynności. Jak zaś stwierdził Sąd Najwyższy w postanowieniu z 23 września 2010 r. sygn. akt: III CSK 319/09, posiadanie służebności gruntowej polegającej na korzystaniu z trwałych i widocznych urządzeń posadowionych na nieruchomości przez przedsiębiorstwo energetyczne może być uznane za posiadanie w dobrej wierze z chwilą jego objęcia na podstawie przepisów ustawy o powszechnej elektryfikacji wsi i osiedli.

Energa jest następcą prawnym Zakładu Energetycznego Okręgu Północnego w Bydgoszczy, który w latach 60. i 70. ub. wieku wybudował, a następnie użytkował linie na gruntach należących obecnie do rodziny Waśniewskich. Skoro jej poprzednik prawny był uprawniony do posadowienia i utrzymywania urządzeń, nie można mówić, że istnieją one nielegalnie. Tym samym, żądanie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie jest bezpodstawne. 

Reprezentująca spółkę radca prawny Magdalena Grochowska podniosła zarzut zasiedzenia służebności. Przy posiadaniu w dobrej wierze zasiedzenie nastąpiłoby już po 20 latach użytkowania linii. Nawet, gdyby przyjąć posiadanie w złej wierze, wymagany 30-letni okres nieprzerwanego posiadania przez spółkę i jej poprzedników prawnych już upłynął. 

Jednocześnie wskazała, że nie zasługuje też na uwzględnienie zawarte w pozwie roszczenie o ustanowienie służebności przesyłu, które może być rozpatrzone jedynie w postępowaniu nieprocesowym. 

Niekorzystny wyrok

– Spółka Energa tylko w przypadku jednej działki wykazała, że linie energetyczne wybudowano na niej zgodnie z procedurą przewidzianą w ustawie o elektryfikacji wsi i osiedli – stwierdza Sylwester Wyczawski. – W stosunku do pozostałych działek tak nie było.

Mimo tego Sąd Okręgowy w Olsztynie w kwietniu br. wydał wyrok oddalający powództwo w całości. W lakonicznym ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdził, że nie było podstaw do uwzględnienia roszczeń, bo analiza przygotowana przez firmę “Global”, chociaż poparta opiniami naukowców, stanowi nic nieznaczący dokument.

– To co najmniej dziwne, bo wcześniej przyjął go do materiału dowodowego – mówi mecenas Wyczawski. – Tymczasem później zarzucił mi, że nie wnioskowałem o powołanie biegłego. W tej sytuacji uznałem, że nie ma szans na wygraną w apelacji. Stwierdziłem, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest cofnięcie pozwu, ale bez zrzeczenia się roszczenia. Musi się na to też zgodzić sąd i spółka Energa. Czekamy na odpowiedź.

Sylwester Wyczawski chce następnie poprowadzić dwie odrębne sprawy, to jest wnieść wniosek o ustanowienie służebności przesyłu oraz pozew o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z gruntów. Potrzebne będą dodatkowe opinie biegłych, akty notarialne i opinie dotyczące tego, kto był właścicielem gruntów w czasie kiedy te urządzenia powstawały.

Nawet jeśli dojdzie do wszczęcia tych spraw, a przecież Energa wcale nie musi się zgodzić na cofnięcie pozwu, rodzina Waśniewskich znowu może przegrać.

– To jest zawsze ruletka – przyznaje Sylwester Wyczawski. – Orzecznictwo sądów, w tym Sądu Najwyższego jest niejednolite, nie ma jasnej wykładni przepisów dotyczących służebności przesyłu. Poza tym mam wrażenie, że sądy przedkładają interes przedsiębiorstw energetycznych na interesy właścicieli gruntów, nad których znajdują się urządzenia przesyłowe. 

Joanna Zwolińska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 07:11