W jakich krajach można kupić dom za 1 euro?
Nie wszystkie kraje oferują na sprzedaż domy za 1 euro. Z takich transakcji zasłynęły Włochy - tam wiele gmin na terenie całego półwyspu jest gotowa sprzedawać nieruchomości w tej jakże atrakcyjnej cenie. Jednak domy za symboliczną kwotę można kupić także w Szwajcarii, Grecji, Hiszpanii, a nawet w miasteczkach w Australii i w Stanach Zjednoczonych. W zależności od kraju i gminy, może chodzić o zakup lub długoterminowy wynajem.
Efekty tych programów są różne w zależności od państwa - na przykład australijska oferta niezwykle taniego najmu domów w miasteczku Cumnock odniosła ogromny sukces i przyczyniła się do zaludnienia tego obszaru. Jednak najczęściej liczba “haczyków” w umowach i wymagań, stawianych potencjalnym nabywcom, ostatecznie ich odstrasza.
Ile tak naprawdę kosztują domy za 1 euro?
Zakup taniej nieruchomości we Włoszech czy Hiszpanii nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Wydatek 1 euro to bowiem dopiero początek. W przypadku Włoch kolejnym krokiem jest konieczność uiszczenia podatku od zakupu oraz opłaty za akt notarialny. Koszty mogą się wahać od 2,5 do 9 tys. euro. Nabywca musi pokryć także ewentualne podatki spadkowe, a w przypadku niektórych samorządów również zapłacić kaucję, opiewającą na około 2-5 tys. euro.
Kolejnym etapem, który szczęśliwy właściciel domu za 1 euro dotkliwie odczuje w portfelu, jest konieczność wykonania remontu, do której zobowiązuje się wraz z kupnem. W przypadku starych domów prawdopodobnie konieczne będzie zatrudnienie architekta, który najpierw sporządzi rzuty i mapy budynku, a potem będzie czuwał nad remontem, którego koszty również w całości pokrywa nabywca. Po jego stronie leży także uiszczenie opłat za wszystkie podatki i formalności, co we Włoszech może dać łączną sumę odpowiadającą około kilku tysiącom złotych.
Jaki haczyk kryje się w ofertach sprzedaży tanich domów?
Pozornie wydaje się, że nawet wydanie kilkudziesięciu tysięcy euro na remont domu we Włoszech to opłacalna inwestycja, gdy za samą nieruchomość płacimy niecałe 5 złotych. Jednak nawet osoby, które stać na taki wydatek i są gotowe zmierzyć się z włoską biurokracją, powinny dwa razy zastanowić się przed zakupem. Wszystko dlatego, że w tych atrakcyjnych ofertach kryją się haczyki.
Pomysł sprzedaży domów za 1 euro pojawił się we Włoszech, gdy tamtejsze miasteczka zaczęły się wyludniać. Młodzi ludzie emigrowali do większych ośrodków miejskich lub za granicę w poszukiwaniu pracy. Bardzo często regiony, w których jest sporo tanich domów, są więc puste i nie dają wielu możliwości zatrudnienia. Nie są także atrakcyjne turystycznie, ponieważ leżą w głębi kraju. Niekiedy zdarza się także, że po zakupie domu za 1 euro z jego okien będziemy mieli widok na... rafinerię.
Dlaczego warto przemyśleć zakup domu za 1 euro?
Decyzję o zakupie lepiej dobrze przemyśleć, bo bardzo często kontrakt z włoską gminą zobowiązuje nabywcę nie tylko do wyremontowania domu, ale także do mieszkania tam, niekiedy wraz z całą rodziną, przez określony czas. Gminy hiszpańskie bardzo często uznają to za kwestię pierwszorzędną: nowy właściciel domu za 1 euro musi nie tylko wyremontować go i zamieszkać tam na dłużej, ale dodatkowo chcieć zaangażować się w życie lokalnej społeczności i działać na rzecz poprawienia sytuacji regionu.
Okazuje się zatem, że oferty jak z bajki mają często liczne haczyki. Z tego powodu nierzadko bardziej opłaca się zainwestować w nieruchomość, która co prawda kosztuje więcej niż 1 euro, ale daje większą swobodę działania i nie wiąże cyrografem z lokalną gminą.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. envato elements