Oczywiście na wiele sposobów. Spora część społeczeństwa znalazła sobie nowe pasje, np. ogrodnictwo. Jednak czy hobby zrodzone w dobie kryzysu przetrwa w trakcie powrotu do normalności?
Praca w ogrodzie pomagała w walce z własnymi demonami
Gdy wiosną 2020 r. w życie weszły obostrzenia nowe hobby stało się niejako naszym orężem w walce z nieznanym, niepewnością i zastojem życia jakie do tej pory znaliśmy. Taki mechanizm obronny, aby zachować cząstkę normalności.
Rozwój jakiejkolwiek pasji, w tym ogrodniczej, stał się zatem swego rodzajem wentylem bezpieczeństwa i ucieczką w czasie pandemii. Wkrótce potem nastał boom ogrodniczy, który sprawił, że rabaty, ogrody i balkony zakwitły ze zdwojoną albo i nawet nieznaną niektórych siłą na całym świecie jednocześnie. Dlatego w ciągu pierwszych kilku miesięcy pandemii COVID-19 zainteresowanie ogrodnictwem osiągnęło niewyobrażalne dotąd szczyty. Na szczęście, nawet teraz, kiedy już większość krajów zniosła lub znosi obostrzenia, dla wielu z nas ogrodowa pasja nadal pełni ważną rolę w życiu. A jej zalety są niepodważalne dla zdrowia fizycznego i psychicznego.
Dlaczego tak wielu ludzi zostało zainteresowało się ogrodnictwem?
Grupa badawcza pod piecza dr Alessandro Ossola z University of California, Davis w ramach badań ankietowych opublikowanych w Urban Forestry & Urban Greening Gardening can relieve human stress and boost nature connection during the COVID-19 pandemic https://doi.org/10.1016/j.ufug.2022.127483 zbadała odczucia i rolę ogrodnictwa w czasie pandemii Covid-19.
Jakie były wyniki przeprowadzonej ankiety
- Ankietowanym w pierwszych dniach pandemii towarzyszyło głównie uczucia odizolowania, niepokoju i przygnębienia.
- Dla ¾ ankietowanych ogrodnictwo uprawiane w miastach i na wsiach, było sposobem na relaks, kontakty towarzyskie oraz kontakt z przyrodą lub aktywność fizyczną.
- Ograniczenia nałożone na społeczeństwa, opieka nad dziećmi czy praca zdalna zagwarantowały większą ilością wolnego czasu.
- Wielu dostrzegło zalety uprawy własnego warzywnika, mimo, że zostało to wymuszone kryzysem finansowym.
- Ogrodnictwo to sposób na integrację z lokalną społecznością i ruch fizyczny.
- Praca w ogrodzie podczas pandemii dawała poczucie bezpieczeństwa, radości, nadziei.
- Możliwość obcowania z naturą była nieoceniona.
- Ucieczka od codziennych trosk, bufor chroniący od nadmiaru negatywnych wiadomości związanych z pandemią.
- Osoby posiadające kawałek ziemi na własność znacznie doceniły taką możliwość.
Czy zainteresowanie ogrodnictwem spadnie po pandemii?
W jakimś stopniu na pewno, ale oby jak najmniej. Zalet korzystania z kąpieli na świeżym powietrzu jest po prostu bardzo dużo.
Spędzanie wolnego czasu w otoczeniu przyrody to realna korzyść dla zdrowia. Obcowanie z naturą sprawia, że się relaksujemy, a nasza pamięć się poprawia.
W niektórych krajach Europy, Kanadzie i w Nowej Zelandii przebywanie w otoczeniu ogrodów jest traktowane jako część terapii. To tzw. zielona recepta.
Osoby, które przed pandemią nie miały zbyt częstej styczności z przyrodą dzięki obostrzeniom zyskały lepszy dostęp i możliwość korzystania z własnych ogródków, parków miejskich i ogrodów społecznościowych.
Dodatkowo wielu ankietowanych nauczyło się cierpliwości i doceniło rutynę związaną z pielęgnacją ogrodowego azylu. To także poczucie satysfakcji czerpane z obserwacji jak zmienia się przyroda. Dla niektórych jest metaforą dobrych zmian w życiu.
W obecnych czasach wysokiej inflacji, drożyzny i zagrożenia wojną, zbiory z własnego ogrodu będą w jakimś stopniu elementem utrzymania ciągłości w łańcuchu dostaw. Ogrodnictwo to sposób na samodzielną uprawę i zabezpieczenie sę przed niedoborami.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Fot. Andrea Piacquadio z Pexels