Sześcioodcinkowy serial "Wielka woda" o powodzi tysiąclecia we Wrocławiu to fikcyjna opowieść, ale inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Scenografia jest fenomenalna, tak jak kostiumy i odtworzenie realiów tamtego czasu (sklepy, szyldy, przedmioty, wystrój wnętrz). Osoby, które urodziły się w latach 80. XX wieku i wcześniej, doskonale pamiętają atmosferę ówczesnych lat. Nic dziwnego, wnikliwy research do serialu to praca wielu miesięcy, dokopania się do setek dokumentów, filmów, zdjęć i wielu relacji świadków. Wszystko po to, by jak najwierniej odtworzyć tamtą rzeczywistość. Do serialu wmontowano także zdjęcia dokumentalne.
"Wielka woda" – bohaterowie
Trójka głównych bohaterów – Jaśmina Tremer (genialna Agnieszka Żulewska), hydrolożka, która pojawia się we Wrocławiu, aby swoją wiedzą i doświadczeniem wesprzeć władze przy powodzi, młody polityk Jakub Marczak (świetny Tomasz Schuchard) i obrońca wałów, Andrzej Rębacz (w tej roli wystąpił znakomity Ireneusz Czop) – każdy na swój sposób walczy z powodzią, próbując ratować bliskich. Warta uwagi jest też postać młodej dziennikarki (wspaniała Marta Nieradkiewicz), wzorowana na osobie Magdy Mołek, która w tym czasie zaczynała swoją karierę w mediach i relacjonowała na żywo wydarzenia z zalanego wodą Wrocławia.
– Bardzo podoba mi się postać dziennikarki, reporterki lokalnej telewizji, która po prostu ma moją fizyczność. Nic mi do jej przebojowości, charakteru, bo ja byłam dzieckiem, miałam 21 lat wtedy. I po tym ćwierćwieczu wciąż zachodzę w głowę, kto miał odwagę po prostu postawić mnie tam. Ale też dzisiaj rozumiem, jak praca pod presją, w obliczu takich historycznych zdarzeń buduje człowieka – analizuje Magdalena Mołek w „Historiach wielkiej wody”.
Łany wieś, która istnieje
Na ekranie widzimy walczącego "na śmierć i życie" głównego obrońcę wałów w Kętach – wspominanego już Andrzeja Rębacza. Tak naprawdę Kęty, znajdują się w powiecie oświęcimskim i zostały dotknięte przez powódź, jednak tu grają rolę autentycznej wsi Łany, w której 25 lat temu rozegrały się dramatyczne wydarzenia. To tam miały zostać wysadzone wały, by w ten sposób ocalić przed zalaniem Wrocław. Łany miały zostać poświęcone, jednak mieszkańcy stawili zacięty opór. Nie zgadzali się, aby woda zalała okoliczne miejscowości i ich domy. Do utarczek doszło podczas montowania ładunków wybuchowych, ale władze odmówiły użycia siły (w serialu natomiast dochodzi do zamieszek). Świadkowie wspominają gniew i sprzeciw mieszkańców wsi broniących swoich domów. Nikt nie wie, czy przerwanie wałów, uratowałoby miasto, ale specjaliści wskazują, że na pewno zmniejszyłaby się ilość wody, która przedostała się do Wrocławia.
Niebezpieczne regaty
Ważnym wątkiem był też problem ze zbiornikem retencyjnym w Gierżoniowie (to miejscowość fikcyjna), z którego miała zostać spuszczona woda, by zmniejszyć falę uderzeniową na Wrocław. W tym czasie odbywały się tam regaty, które stały się dobrą okazją do poprawienia wizerunku ważnego polityka, w związku z czym nie doszło do planowanej akcji. Regaty odbyły się, choć ich odwołanie mogło okazać się wybawieniem dla stolicy Dolnego Śląska. W rzeczywistości chodziło o zalew w Nysie.
Zdjęcia do serialu "Wielka woda"
Jak dalej potoczyły się sprawy, wiemy z historii, która rozegrała się nie tak dawno temu. 8 lipca 1997 r. woda zalała większość Kłodzka, 11 lipca wdarła się do Wrocławia, zalewając osiedle Kozanów, a dzień później miasto zostało odcięte od prądu. 13 lipca ponad 30 procent Wrocławia znalazło się pod wodą.
– Powódź nie jest głównym tematem, tylko zapalnikiem, tłem i powodem do rozegrania się historii między bohaterami. Katastrofa jest pretekstem, by opowiedzieć o katastrofie rodzinnej – tłumaczył Jan Holoubek w „Historiach wielkiej wody”.
Zdjęcia do „Wielkiej wody” kręcono we Wrocławiu, ale także w innych miejscach w Polsce. Tonące ulice, które można zobaczyć w serialu, nie zostały zalane na potrzeby produkcji, ale wykorzystano kąpielisko w Srebrnej Górze, gdzie stanęła ogromna replika ul. Więckowskiego, z odwzorowanymi kamienicami.
Angelika Drygas
fot. Netflix