Bohater “Rolnicy Podlasie” oskarżony o kradzież
Wiosną zeszłego roku media informowały o kradzieży balotów z pola w gminie Poświętne. Szybko wyszło na jaw, że za przestępstwem stoi rolnik z okolicy – i to nie byle jaki rolnik, bo jedna z gwiazd programu “Rolnicy Podlasie”. Choć zszokowani fani nie mogli w to uwierzyć, dowody nie pozostawiały wątpliwości.
Rolnik wykrył złodzieja dzięki nadajnikowi GPS
Dariusz Baliński, czyli właściciel skradzionych balotów, już od jakiegoś czasu miał podejrzenia co do tego, że z dzierżawionego przez niego pola w tajemniczych okolicznościach znika jego własność. By się upewnić, ukrył w jednej z belek nadajnik GPS, a na działce zainstalował fotopułapkę. Te środki ostrożności wcale nie okazały się przesadzone. To właśnie dzięki nim rolnik nie tylko odkrył, że baloty są kradzione z pola, ale także złapał złodzieja na gorącym uczynku, gdy ten usiłował ukraść kolejne 11 beli.
– Złodziej wypierał się, twierdząc, że wiezie bele z innej miejscowości - mówił pan Dariusz.
Ta sensacyjna historia miała jednak drugie dno. Okazało się bowiem, że złodziejem jest Kamil T., znany widzom z występów w programie “Rolnicy Podlasie”.
Jak Kamil T. bronił się przed zarzutem kradzieży?
W śledztwie Kamil T. przyznał się do tego, że zabrał baloty z pola Dariusza Bielińskiego. Jednak twierdził, że nie była to kradzież, ale forma... pożyczki.
- Skończyły mi się bele z sianokiszonką, nie miałem co dać krowom, postanowiłem pojechać na to pole do Marynek, zabrać jedenaście sztuk bel, które wcześniej widziałem, a potem ze swego pola zabrać jedenaście bel i je oddać - tłumaczył się. Zapytany, dlaczego udał się na cudze pole, zamiast od razu jechać po swoje baloty, twierdził, że nie mógł wjechać na działkę przez bobry, które zbudowały tamę i doprowadziły do spiętrzenia wody.
Jaka była wartość kradzieży?
Kamila T. przyłapano, gdy usiłował odjechać z pola z 11 belami. Jednak Dariusz Bieliński szacuje, że zanim wpadł na trop złodzieja, ten zdążył zabrać ponad 70 balotów! Rolnik liczył, że w wyniku procesu otrzyma zadośćuczynienie za straty. Oszacował je na poziomie 2800 zł. Jak sam mówi, póki co nie dostał ani pieniędzy ani nawet przeprosin.
Zapadł wyrok w sprawie Kamila T. Jaki?
Proces w sprawie kradzieży rozpoczął się w październiku 2022. Oskarżony nie stawił się w sądzie, więc postępowanie odroczono. Ostatecznie zakończyło się 1 marca. Choć pełnomocnik pokrzywdzonego domagał się kary 5 miesięcy więzienia, 8 tys. zł grzywny oraz 3 tys. zł na rzecz Dariusza Bielińskiego tytułem częściowego odszkodowania, sąd zadecydował inaczej. Kamila T. skazano na grzywnę w wysokości 4,5 tys. zł, 1 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. Sąd zadecydował o obciążeniu skazanego opłatami i kosztami sądowymi w wysokości ponad 800 zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. archiwum redakcji/Józef Nuckowski