Dlaczego na Boże Narodzenie jemy karpia?
Symbolika czterech adwentowych świec czy pierwszej gwiazdki nie budzi żadnych wątpliwości. W przypadku karpia jest jednak inaczej. Co roku ląduje on na naszych świątecznych stołach, jednak dlaczego wybieramy właśnie tę rybę? Wyjaśnienia są dwa. Pierwsze, bardziej prozaiczne, wiąże się z tym, że w czasach PRL, gdy ludzie zmagali się z brakami w sklepach, w grudniu z łatwością można było dostać karpie, hodowane na masową skalę. Dbali o to politycy, zachęcając, by karp trafił na wszystkie wigilijne stoły. Ryby te kupowano zatem co roku i tak powstała tradycja. Drugie wyjaśnienie obecności karpia na świątecznym stole odwołuje się do jego zalet. Mięso karpi jest bogate w białko i w dawnych czasach uchodziło za rarytas. Jego obecność podczas wigilijnej wieczerzy nie jest zatem żadną hańbą, choć przyznać trzeba, że nie jest to wielowiekowa tradycja.
Przepis na domowego karpia w galarecie
Składniki:
- 6 porcji karpia,
- 1 marchewka,
- 1 pietruszka,
- 1/4 selera,
- sok z 1 cytryny,
- 1 cebula,
- 2 łyżki żelatyny,
- 1 /2 pęczka zielonej pietruszki,
- 1 1/2 l gorącej wody,
- 2 liście laurowe,
- 2 ziarna ziela angielskiego,
- sól, pieprz
Przygotowanie:
Karpia oczyść, umyj i osusz. Podziel na porcje. Każdą z nich oprósz solą i skrop sokiem z cytryny. Szklankę napełnij do połowy letnią wodą i rozpuść w niej 2 łyżki żelatyny.
Wszystkie warzywa obierz, umyj i pokrój w plasterki. Umieść je w garnku, zalej gorącą wodą i dodaj ziele angielskie oraz liście laurowe. Podgrzewaj, aż się zagotuje. Do gotującego się płynu włóż kawałki karpia, dopraw solą i pieprzem. Zmniejsz ogień, przykryj garnek i gotuj około 20 minut, aż ryba zmięknie. Następnie wyjmij karpia łyżką cedzakową, usuń z niego ości i ułóż na półmisku, na którym chcesz przygotować rybę w galarecie.
Wywar przecedź i połącz z rozpuszczoną żelatyną. Wymieszaj i odstaw do ostudzenia. W tym czasie udekoruj karpia na półmisku warzywami i gałązkami pietruszki, można także dodać kilka rodzynek. Zalej całość tężejącą galaretą i odstaw na około 5-6 godzin do lodówki, by całość dobrze zastygła.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Katarzyna Kosnala