“Truskawki od Karola” - rodzinna firma z misją
Uprawą truskawek rodzina Maciejczyków zajmuje się już od 26 lat. Pierwsze krzaczki zasadzili rodzice – Danuta i Piotr, ale dziś plantacją, położoną w dolnośląskiej wsi Jenkowice koło Oleśnicy, zajmują się ich dzieci, Weronika i Karol. Obecnie areał uprawy truskawek w ich gospodarstwie to 40 arów w tunelach i 5,5 ha w gruncie. Aby sprawnie poradzić sobie z tak dużą powierzchnią, rodzeństwo zatrudnia na stałe około 20 osób, a w sezonie dodatkowo poszukuje pracowników tymczasowych.
Decyzja o kontynuowaniu działalności rodziców była dla Weroniki i Karola naturalna. Choć oboje pracują zawodowo, truskawki mają szczególnie miejsce w ich sercach. Dlatego postanowili, że nie tylko będą zajmować się uprawą, ale także uświadamianiem konsumentów w kwestii tego, jak wygląda praca rolnika, jak rosną truskawki i jak się nimi zajmować. Jednym ze sposobów realizowania tej misji są samozbiory, organizowane w gospodarstwie Maciejczyków.
Czym są samozbiory owoców?
Podczas sezonu truskawkowego przez plantację Weroniki i Karola przewija się mnóstwo osób. To nie tylko pracownicy sezonowi, lecz także osoby, które przyjeżdżają do Jenkowic, by samodzielnie pozbierać owoce na własne potrzeby.
“Truskawki zebrane własnoręcznie smakują jeszcze lepiej” - zachęcają klientów Weronika i Karol na facebookowym profilu swojej firmy “Truskawki od Karola”. Dodatkową zachętą jest to, że za samodzielnie zebrane owoce klienci zapłacą mniej.
- Proponujemy ludziom odpoczynek od zgiełku miasta i swoich codzienności. Zmiana środowiska jest najważniejsza - mówili w wywiadzie Weronika i Karol.
Ich pomysł na biznes okazał się strzałem w dziesiątkę. Ludzie z całej Polski przybywają na ich truskawkowe pola, by samodzielnie zebrać owoce na przetwory.
Weronika i Karol stawiają na jakość
Rodzeństwo nie ukrywa, że ich praca jest ciężka i wymaga nie tylko poświęceń fizycznych, ale także ogromnych inwestycji.
- Być może będzie to dla czytelników zaskoczeniem, ale średni koszt kilograma truskawek, uwzględniając wydatki na inwestycje tunelowe, to 31,50 zł - tłumaczył Karol w wywiadzie.
- My nie chcemy skupić się tylko na tym, czy truskawka jest droga czy nie. Chcemy opowiadać o tym, co się dzieje z owocem. Odczarować mit ceny. Skupić się na jakości owoców. Na tym, żeby klient świadomie wybierał produkt posiadający najwyższe wartości odżywcze - dodawała Weronika.
Rodzeństwo podkreśla także, jak ważne jest, by kupować truskawki z krajowych upraw. Owoce, które przyjeżdżają z zagranicy, po drodze tracą bowiem część swoich wartości odżywczych. To duża niekorzyść, bo truskawki są zaliczane do superowoców, bogatych w liczne składniki, pozytywnie wpływające na zdrowie i samopoczucie człowieka.
Czy taki pomysł na biznes się sprawdza?
Coraz więcej gospodarstw decyduje się na to, by promować swoją działalność na różnych eventach i poprzez media społecznościowe. Tak samo robią Weronika i Karol, aktywnie prowadząc fanpage “Truskawki od Karola” i organizując wydarzenia na plantacji - między innymi cykliczne samozbiory. Bez wątpienia nurt wiejskich biznesów w rytmie “slow”, choć dla samych gospodarzy wcale nie oznacza mniejszej ilości pracy, jest w tej chwili bardzo popularny. Klienci są bowiem coraz bardziej zainteresowani tym, by kupić owoce czy warzywa prosto od rolnika i mieć pewność, że są one najwyższej jakości.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. facebook/Truskawki od Karola