StoryEditorPodatki

Państwo zarobi na... obniżonych podatkach! Czy podatnicy zapłacą więcej?

Polski Ład od początku wzbudzał ogromne kontrowersje. Eksperci uznali program za niedopracowany, a część obywateli skarżyła się, że traci zamiast zyskiwać na niższych podatkach. Jak się okazuje, w przyszłym roku skarb państwa zgromadzi z podatków więcej, niż do tej pory. Jakie są przyczyny?

O ile wzrosną przychody budżetu państwa z podatków? 

Wprowadzając Polski Ład, rząd obiecywał Polakom, że w ich kieszeniach zostanie 16,5 mld zł. Okazuje się jednak, że w 2023 roku z podatku dochodowego do skarbu państwa wpłynie o 14 mld zł więcej, niż w 2022. Łącznie miałoby to być 78,4 mld zł. Obywatele poczuli się zaniepokojeni, bo rok temu premier zapowiadał, że nowy program podatkowy będzie korzystny dla wszystkich. Co się zmieniło? 

Więcej pracujących to więcej pieniędzy dla rządu 

Poszukując rozwiązania kwestii dodatkowych wpływów, które odnotuje rząd, ekonomiści mają kilka odpowiedzi. Pierwsza z nich to wzrost zatrudnienia w Polsce. W drugim kwartale 2022 r. liczba osób pracujących wzrosła o 173 tys. Przybyło także osób z zagranicy, które są zarejestrowane w ZUS. W pierwszym półroczu 2022 roku ich liczba wzrosła o 153 tys., z czego największą część stanowią przybyli do Polski Ukraińcy - jest ich więcej o 115 tys. Te liczby przełożą się na pieniądze, które wpłyną do budżetu państwa. 

Wyższa płaca oznacza wyższe podatki 

W związku z szalejącą w Polsce inflacją, rząd zapowiedział, że w 2023 roku podniesiona zostanie płaca minimalna – i to aż dwukrotnie. Od stycznia ma ona wynosić 3490 zł brutto, a w lipcu 2023 ma zostać podwyższona do poziomu 3600 zł. Analitycy wskazują, że to sprytna zagrywka ze strony rządzących. Do tej pory bowiem ok. 3 mln Polaków, którzy pracowali za najniższe wynagrodzenie, było objętych tzw. “podatkiem zerowym”. W momencie, gdy płaca minimalna znacznie wzrośnie, będą oni musieli zapłacić państwu. Obecna kwota wolna od podatku była bowiem ustalana w stosunku do minimalnego wynagrodzenia w wysokości 3010 zł brutto, nie ponad 500 zł większej. 

W górę idzie jednak nie tylko płaca minimalna. Wiele przedsiębiorstw planuje podwyżki dla pracowników, wynikające z presji płacowej, stworzonej przez inflację. Część z nich, zwłaszcza w wysoko wyspecjalizowanych sektorach, z pewnością przekroczy dotychczasowy próg podatkowy i zapłaci jeszcze więcej. 

Na 14 mld zysku skarbu państwa złożą się także emeryci. Dziś również i oni są w dużej mierze zwolnieni z podatku. Na przyszły rok planowana jest jednak rekordowa waloryzacja emerytur w wysokości 13,5 proc. Gdy wejdzie w życie, również osoby pobierające to świadczenie będą musiały zapłacić podatki. 

Kto najbardziej ucierpi? 

Choć Polski Ład był promowany jako rozwiązanie, które wesprze osoby najbiedniejsze, okazuje się, że to właśnie one najwięcej stracą. W sytuacji, gdy płaca mnimalna wynosiła 3010 zł brutto, biedniejsi mogli cieszyć się pewnymi przywilejami podatkowymi. Jednak wraz ze wzrostem wynagrodzeń i waloryzacją emerytur, przywileje znikną. 

Rząd sięgnie także do kieszeni osób, które oferują mieszkania na tzw. najem prywatny. Będą one musiały obowiązkowo przejść na ryczałt ewidencjonowany, a co za tym idzie, nie będą mogły pomniejszać podstawy opodatkowania kosztami (takimi jak np. odsetki od kredytów, remonty, amortyzacje). 

Urząd Skarbowy zainteresuje się także lokatami. Zapłacimy od nich tak zwany podatek Belki, czyli podatek od zysków kapitałowych. W ostatnim czasie oprocentowanie lokat podskoczyło bowiem do wysokiego, 6-7 procentowego poziomu, którego dotąd nie osiągało. Rząd dostrzegł w tym możliwość zysku dla skarbu państwa, którego źródłem znów będą kieszenie podatników. 

 

Zuzanna Ćwiklińska

fot. envato elements

pogoda
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. listopad 2024 12:58