Jakie substancje znajdują się w roślinnych zamiennikach mięsa?
Choć dieta wegetariańska uważana jest za zdrową, okazuje się, że włączenie do niej roślinnych zamienników mięsa może przynieść fatalne skutki dla organizmu. W raporcie z 2021 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała takie produkty za żywność wysoko przetworzoną - do tej samej kategorii zalicza się również na przykład napoje słodzone cukrem, ciastka, pikantne przekąski, słodycze, lody, płatki śniadaniowe oraz dania gotowe do spożycia. To niezbyt dobre towarzystwo dla towaru, który chce uchodzić za zdrowy!
Jak się okazuje, w większości roślinnych zamienników mięsa występują składniki, które są niezbędne do tego, by produkt przypominał prawdziwe mięso. I choć spełniają swoją funkcję, równocześnie nie są dobre dla organizmu. Są to między innymi metyloceluloza czy karagen. Jak wykazały badania, drugi z wymienionych może powodować stan zapalny jelit, uszkodzenie błony śluzowej układu pokarmowego, a nawet przyczyniać się do insulinooporności czy cukrzycy!
W wege-mięsie występuje także dobrze znana, poczciwa sól. Jednak wiadomo, że co za dużo to niezdrowo – w tym przypadku to powiedzenie świetnie się sprawdza. Dla porównania, w wegańskim burgerze znajduje się ok. 500 mg sodu, a w burgerze z prawdziwej wołowiny tylko 85 mg sodu. Nadmiar tego pierwiastka w diecie to prosta droga do nadciśnienia i udarów.
Dlaczego roślinne zamienniki mięsa wcale nie są ekologiczne?
Wiele osób decyduje się na przejście na dietę wegetariańską lub wegańską ze względu na troskę o środowisko. Jak się okazuje, jedno z drugim nie zawsze ma coś wspólnego. Wegetariańskie odpowiedniki mięsa często zawierają bowiem olej palmowy, który jest zamiennikiem tłuszczy zwierzęcych. Jego produkcja prowadzi jednak do dużej degradacji środowiska: lasy tropikalne są wycinane, a na ich miejscu powstają plantacje olejowca gwinejskiego, czyli tzw. palmy olejowej.
Większość oleju palmowego, używanego na świecie, pochodzi z Indonezji lub Malezji. Oznacza to, że dodatkowym aspektem jest powstawanie śladu węglowego, który produkt ten generuje przy transporcie.
Co wybrać, by jeść zdrowo i zarazem ekologicznie?
Skoro wegetariańskie zamienniki mięsa okazują się wręcz zagrożeniem dla naszego zdrowia, pojawia się pytanie: co jeść, by dieta była dobrze zbilansowana i zdrowa a w dodatku nie przyczyniala się do degradacji planety? Odpowiedź nie jest trudna.
- Może to zabrzmieć paradoksalnie w ustach przedstawiciela największej w Polsce organizacji zrzeszającej producentów mięsa, ale jedzmy prawdziwe warzywa i owoce – przekonuje Wiesław Różański, prezes Zarządu Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI).
Jednak co z mięsem? I na to Różański ma pewną propozycję.
– Jako przedstawiciele branży mięsnej możemy jedynie zwrócić uwagę na to, aby konsumenci wybierali wysokiej jakości mięso i jego przetwory. Jedzmy rzadziej, ale lepiej – apeluje prezes UPEMI.
Różański apeluje: jedzmy to, co lokalne
Wiesław Różański podkreśla, że ogromne znaczenie ma to, skąd pochodzi nasze jedzenie. Nie wszystkie rośliny są bowiem uprawiane w Polsce, ani nawet w Europie. Te bardziej egzotyczne, jak choćby awokado, które jeszcze do niedawna robiło furorę jako uniwersalny owoc, muszą być sprowadzane z innych kontynentów, a to generuje nierzadko ogromny ślad węglowy.
- Bardzo wiele zależy od tego jakie warzywa i owoce wybieramy. Jeśli są one produkowane lokalnie, argument o zmniejszonym śladzie węglowy jest zasadny. Jednak jeśli kupujemy egzotyczne owoce i warzywa, sytuacja zmienia się diametralnie. Najważniejsze jest jednak to, że jako przedstawiciele branży mięsnej, popieramy zalecenia wydawane między innymi przez Światową Organizację Zdrowia dotyczące zbilansowanej diety. Nie możemy dyskutować z nauką i nie chcemy rywalizować z warzywami i owocami. Na talerzach jest wystarczająco dużo miejsca na każdy typ produktu. Najważniejsze zastrzeżenie dotyczy ich jakości, bezpieczeństwa i naturalności. O ile warzywa i owoce nie budzą naszych wątpliwości, to potocznie nazywane zamienniki mięsa już tak - mówi prezes UPEMI.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. envato elements