Aplikacja Vinted pozwala wypuścić ubania w drugi obieg
Vinted to popularna strona internetowa i aplikacja, pozwalająca użytkownikom na kupno i sprzedaż przedmiotów - głównie ubrań i dodatków, ale także innych. Serwis cieszył się dużym zainteresowaniem, bo pozwalał dawać drugie życie używanym przedmiotom. Aplikacja należy do pochodzącej z Litwy spółki Vinted UAB i funkcjonuje w 15 krajach, w tym między innymi w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Czechach, Austrii i Polsce. Działalności Vinted przyjrzał się bliżej polski UOKiK, ale spółką zainteresowało się także CPC (Consumer Protection Cooperation Network), czyli międzynarodowa sieć współpracy w zakresie ochrony konsumentów.
Dlaczego Vinted zostało ukarane?
Postępowanie przeciw spółce Vinted zostało wszczęte przez UOKiK we wrześniu 2021. Na podstawie zgłoszeń i uwag konsumentów, właścicielom platformy internetowej postawiono dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczył nieodpowiedniego informowania osób sprzedających. W serwisie nie było bowiem wzmianki o tym, że dostęp do zarobionych pieniędzy może się wiązać z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków związanych z weryfikacją tożsamości.
Konsument musiał przedstawić jakiś dokument, potwierdzający jego tożsamość, a jeśli tego nie zrobił, dostawca usług płatniczych mógł zablokować wypłatę środków ze sprzedaży. Żądanie weryfikacji pojawiało się już po przeprowadzeniu transakcji i było niepełne - nie zawierało informacji o wymogach, stawianych przesyłanym dokumentom, podczas gdy niektóre z nich były odrzucane.
W skardze, zgłoszonej do UOKiK w tej sprawie, możemy przeczytać:
"W regulaminie nie ma nic o tym, że w przypadku braku zgody na przesłanie zdjęcia dowodu osobistego środki zostaną zablokowane. Powinnam być o tym poinformowana, gdybym miała taką wiedzę nie sprzedawałbym rzeczy w taki sposób."
Drugi zarzut również dotyczył niewłaściwego informowania użytkowników serwisu. Przy zakupie wybranego przedmiotu przez opcję "Kup teraz" na stronie lub w aplikacji, kupujący musiał uiścić opłatę za ochronę konsumenta. Usługa ta polega na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności. Vinted w żaden sposób nie informowało klientów, w jaki sposób mogą robić zakupy bez obowiązkowej dodatkowej opłaty. Co więcej, ochrony nie można było także dobrowolnie się zrzec, np. kupując u sprawdzonego sprzedawcy.
Kara i konsekwencje
UOKiK uznał, że działania spółki Vinted mogły narazić użytkowników na podjęcie niekorzystnych dla nich decyzji oraz stratę czasu i pieniędzy. Za oba zarzuty, postawione Vinted, ustalono karę w wysokości ponad 5,3 mln zł. Spółka musi też poinformować konsumentów o wydanej decyzji i zakwestionowanych praktykach w swoim serwisie i na Facebooku. W swojej decyzji Urząd nakazał spółce także zaniechanie praktyki narzucania ochrony kupującego, niewliczonej w cenę przedmiotu.
- Platformy takie jak Vinted są coraz popularniejsze wśród konsumentów. Wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju i troskę o środowisko, co wyraża się m.in. dawaniem drugiego życia rzeczom używanym. Dlatego bardzo ważne jest, aby takie serwisy przestrzegały praw konsumenta oraz zapewniały transparentność i bezpieczeństwo transakcji - powiedział prezes UOKiK, Tomasz Chróstny.
Firma Vinted w swoim stanowisku oświadczyła, że jest rozczarowana decyzją UOKiK i planuje się od niej odwołać.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Pixabay