Kto domaga się podwyżek za wodę i ścieki?
Zdaniem Przemysława Dacy, prezesa Wód Polskich, presja na wprowadzenie podwyżek cen usług wodno-kanalizacyjnych jest bardzo duża. Oczekują ich samorządy, przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne oraz związki zawodowe, które w związku z inflacją chciałyby być lepiej wynagradzane. Choć Wody Polskie deklarują, że stoją na straży dobra konsumentów, w tym przypadku nie uda się uniknąć podwyżek. Od 1 września taryfy na wodę i ścieki będą więc ponownie rozpatrywane. Przemysław Daca zapowiada jednak, że nie zgodzi się na najbardziej drastyczne podwyżki.
Woda jako dobro podstawowe czy jako dobro luksusowe?
Według prezesa Wód Polskich, spółki wodociągowo-kanalizacyjne są dla wielu gmin źródłem ogromnych zysków. Część spółek nakłada także ogromne marże. Wody Polskie, jako agencja powołana między innymi w celu chronienia dobra obywateli, potrzebujących dostępu do wody, sprzeciwiają się takim działaniom.
- Prawda jest jednak taka, że wiele spółek wodno-kanalizacyjnych przez lata generowało zyski. Częstą praktyką wodociągów jest uwzględnianie wysokiej marży. My z kolei uważamy, że dostęp do wody to prawo człowieka i nie powinno się na niej zarabiać. Dlatego teraz wymagałbym, by w pierwszej kolejności spółki poszukały redukcji kosztów - mówił Daca w rozmowie z serwisem Business Insider. Podkreślił także, że około 200 gmin w Polsce dopłaca do tego, by rachunki za wodę dla mieszkańców były nieco niższe. Zdaniem prezesa Wód Polskich, taką postawę należy naśladować.
O ile wzrosną ceny wody i ścieków?
Nie wszystkie gminy decydują się dopłacać do wody i ścieków, niewiele z nich zdecyduje się zapewne również wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni, by mieszkańcy nie odczuli podwyżek. Te zaś nie ominą prawie nikogo: na zmianę taryf niecierpliwie czeka około 300 samorządów.
Izba Gospodarcza "Wodociągi Polskie" w porozumieniu z Wodami Polskimi ustaliły graniczne poziomy wzrostu taryf w ich poszczególnych elementach. Zaakceptowane już przez Wody Polskie trzyletnie taryfy przewidują średnio wzrost o ok. 8 proc. w przypadku cen wody i 9 proc. w przypadku ścieków.
Przemysław Daca w rozmowie z Business Insider przyznał jednak, że znalazły się samorządy, które przy okazji zmiany taryf chciały bezzasadnie obciążyć swoich mieszkańców ogromnymi podwyżkami rzędu 40-50 proc.
- To żądania zupełnie nieadekwatne nawet do trudnej sytuacji gospodarczej. Odbieramy to jako próbę manipulacji, na którą nie możemy się zgodzić - skomentował Daca.
Kogo najbardziej dotkną podwyżki cen za wodę i ścieki?
O zmiany taryf wystąpiły zarówno gminy wiejskie, jak i miejskie. Zdaniem Przemysława Dacy, z wyższymi podwyżkami powinni liczyć się zwłaszcza mieszkańcy najmniejszych gmin. Wody Polskie mogą w ich przypadku uznać podniesienie cen za konieczne.
-W najgorszej sytuacji są małe gminne jednostki, które mają niewielu odbiorców, a takie same wysokie ceny energii i gazu. Zapewne ich dążenie do wyższych podwyżek będzie bardziej uzasadnione niż w przypadku największych miast, które owszem ponoszą koszty, ale rozkładają się one na dużą liczbę mieszkańców - mówił Daca.
Wszystko wskazuje na to, że kolejne podwyżki są nieuniknione. Jeśli Wody Polskie przychylą się do wniosków samorządów, część mieszkańców wsi już niebawem będzie musiała zapłacić więcej za wodę i ścieki.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. envato elements