Jaka jest sytuacja finansowa szpitali powiatowych w Polsce?
Przygotowana przez ekspertów ze Szkoły Głównej Handlowej diagnoza stanu finansowego szpitali prowadzonych przez powiaty i miasta na prawach powiatu napawa przerażeniem. Jak się okazuje, spośród 211 analizowanych jednostek aż 191 odnotowało w 2022 roku stratę na działalności podstawowej, a 151 stratę netto. Dla porównania rok temu było to odpowiednio 172 i 112. Przychody ze sprzedaży wzrosły nieznacznie ponad 1 mld zł, a koszty działalności podstawowej o 1,6 mld zł. Z kolei zobowiązania wzrosły o ponad 2 mld zł.
Wzrost nie pomaga zasypać dziur w budżecie
Jak się okazuje, sytuacja szpitali pogarsza się z roku na rok do tego stopnia, że nawet odnotowane wzrosty w budżecie nie są w stanie zasypać dziur.
- Szpitale nie są w stanie uzyskać środków, które pozwoliłyby na prowadzenie bieżącej działalności, nie mówiąc już o odtwarzaniu majątku, który umożliwiłby udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej – mówi Katarzyna Sekuła, specjalistka ds. Analiz w Biurze Związku Powiatów Polskich.
- Nie jesteśmy w punkcie zero. My jesteśmy w piwnicy, na poziomie parkingowym - dodała Bernadeta Skóbel, kierownik Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyzy w Biurze ZPP.
Dlaczego szpitalom grozi katastrofa?
Pośród przyczyn, które odpowiadają za katastrofalną sytuację szpitali powiatowych w Polsce, wymienia się między innymi wzrost kosztów związany z inflacją, zmianę wyceny świadczeń, która nie pozwoliła na odpowiednie zabezpieczenie środków, by pokryć ustawowy wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. Choć podwyżki dla medyków wzrosły od 17 do 41 proc., co pochłonęło 18 mld zł, okazuje się, że to może być za mało. Część szpitali już teraz zaciąga kredyty, by spłacić bieżące zobowiązania - głównie koszty pracy.
Co więcej, poprawie wyników szpitali nie pomaga fakt, że niedoszacowane są procedury, które realizowane są w ramach ryczałtu sieciowego (ryczałt PZS) dotyczące głównie chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, ortopedii, pediatrii, ginekologii i położnictwa czy chorób zakaźnych.
- Z tego względu nawet te szpitale, które w ujęciu procentowym odnotowały relatywnie wysoki wzrost wartości kontaktu, odnotowały pogorszenie wyniku finansowego - piszą autorzy raportu.
Szpitale chcą leczyć, ale nie mają za co
Analiza wskazuje, że część szpitali może bez kłopotów przeprowadzać zabiegi w większej liczbie, niż obecnie. Problemem są jednak za niskie ryczałty. Z tego powodu placówki muszą rozkładać tę samą liczbę przeprowadzonych badań na dłuższy czas, ponieważ brakuje na nie pieniędzy. Limit podniesiono w grudniu 2022 roku tylko dla placówek, które przekroczyły 100 proc. wykonania kontraktu.
Sytuacja prawna nie pomaga szpitalom
Sytuację pogarsza dodatkowo skomplikowana sytuacja prawna.
- Jesteśmy zaskakiwani wciąż nowymi rozwiązaniami albo ich brakiem lub spływają one do nas bardzo późno. Mamy koniec czerwca, a my nie wiemy jeszcze, jakie będziemy mieli umowy w naszych szpitalach 1 lipca. Zamiast coraz lepiej, jest coraz gorzej - mówiła Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Luki w prawie, kryzys czy błąd systemowy: co odpowiada za kryzys?
Zdaniem ekspertów, powodem tak złej kondycji szpitali powiatowych w Polsce jest „błąd systemowy”.
- Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na regulację, która miała miejsce w lipcu 2022 roku, jeżeli chodzi o płace minimalne. Jest ona wadliwa. Wzrost tego zadłużenia do 16 mld zł, to właśnie jej efekt. Ani organy założycielskie ani same szpitale nie dadzą sobie rady aż z tak potwornym zadłużeniem – powiedział Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Diagnoza na najbliższe lata jest tragiczna. Jeżeli nie będzie gruntownych zmian, które uwolnią powiaty od konieczności ciągłego dofinansowywania szpitali, powiatowe placówki medyczne będą w coraz gorszej kondycji finansowej. To z kolei może przełożyć się na gorszy dostęp do opieki zdrowotnej, szczególnie w miastach powiatowych oraz na terenach wiejskich.
oprac. na podstawie PAP Media Room
Zuzanna Ćwiklińska
fot. envato elements