StoryEditorRolniczka obala stereotypy

21-letnia Wiktoria Żmuda-Trzebiatowska woli być rolniczką niż aktorką [WIDEO]

Choć wydawałoby się, że w XXI wieku nie trzeba nikomu udowadniać, że kobiety sprawdzą się w pracy na roli równie dobrze jak mężczyźni, czasami bywa inaczej. 21-letnia Wiktoria Żmuda-Trzebiatowska jest przykładem, że dziewczyna może być rolniczką i świetnie odnajdywać się w tym zawodzie!

Młoda rolniczka przeszła od marzenia o aktorstwie do pracy na roli

Wiktoria od dziecka angażowała się w pracę w gospodarstwie rodziców. W szkole podstawowej nie wahała się co do tego, kim chce zostać: rolniczką! Jednak z czasem porzuciła tę myśl, odkrywszy w sobie talent i pasję do aktorstwa i języków. Gdy była w liceum, Wiktoria marzyła o mieszkaniu w wielkim mieście, a rolnictwo wydawało jej się karą.

- Miałam kontakt z ludźmi z miasta, bo tam chodziłam do szkoły. Oni nie wiedzieli, co robimy na polu, nigdy nie pili mleka od świeżo wydojonej krowy. Ja zresztą pragnęłam świata, w którym coś się dzieje. Rolnictwo uważałam za karę od losu, nie sądziłam, że da mi możliwość rozwoju - przyznała w wywiadzie z portalem Interia.

Jeśli ktoś chce naprawdę zdrowo się odżywiać, powinien kupować u okolicznych rolników, mając pewność, że nie "dorzucono" tam żadnych dodatków.

Z tą myślą Wiktoria ukończyła szkołę średnią i znalazła się na rozdrożu. Wtedy pierwszy raz poważnie pomyślała o tym, że mogłaby przejąć gospodarstwo rodziców. Jednak wciąż marzyła o aktorstwie. Ostatecznie wybrała studia rolnicze na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Opolu i... była rozczarowana. Przytłaczało ją to, ile pracy musiała włożyć w studia, oraz to, jak wiele osób z nich rezygnowało.

Pandemia pozwoliła Wiktorii odkryć swoją drogę

Momentem przełomowym dla Wiktorii był wybuch pandemii w 2020 roku. Nagle, jak sama mówi, klapki spadły jej z oczu.

image

Przyznaje, że musi mierzyć się także z hejtem. - Najczęściej dotyczy tego, że nie wyglądam jak "prawdziwa rolniczka", bo jestem umalowana i uczesana. W społeczeństwie utrwalił się stereotyp niezbyt zadbanej kobiety, która nie ma czasu dla siebie, bo pracuje w gospodarstwie 24 godziny na dobę. To nieprawda.

FOTO: Instagram/wiktoria Żmuda Trzebiatowska
- Na poważnie zainteresowałam się rolnictwem, doceniłam wieś jako miejsce do życia. Szczęście, które chciałam znaleźć w stolicy, odkryłam tuż obok siebie. Było na wyciągnięcie ręki. Podczas pracy w gospodarstwie czuję się spokojna, a jednocześnie mam mnóstwo energii do działania i dalszego rozwoju. Nie wyobrażam sobie codzienności w mieście - mówi Wiktoria.

Od początku pandemii zaczęła coraz bardziej angażować się w pracę w gospodarstwie, specjalizującym się w hodowli trzody chlewnej i produkcji roślinnej. Dziś bez lęku podejmuje się wszystkich czynności, które trzeba wykonać: karmi świnie, zajmuje się prosiętami, prowadzi traktor i uprawia własne pole.

Naprawdę zdrowa żywność? Tylko od rolnika

W rozmowie z Interią Wiktoria poruszyła także temat odpowiedzialnej hodowli zwierząt oraz ekologicznej uprawy roślin.

- Zwierzęta w rolnictwie służą do produkcji żywności. To nie pupile mieszkające z nami w domu, ale nic nie usprawiedliwia znęcania się nad nimi. Rolnicy są coraz bardziej świadomi, choć bywają różne gospodarstwa. W niektórych bardziej przykładają wagę do odpowiednich warunków, w innych przymykają na to oko. Zależy, czy dana osoba podchodzi do swojej pracy z pasją i odpowiedzialnością. Jeśli ktoś zobowiązuje się do chowu zwierząt, powinien zapewnić im zbilansowaną paszę, odpowiedni metraż, stały dostęp do wody pitnej, czyste kojce. Wyższy stopień dbałości o nie zapewnia lepszą jakość mięsa - mówi stanowczo młoda rolniczka.

Wszystko wpływa na nasze utrzymanie i to, czy będziemy mieć za co żyć przez kolejne miesiące. Stres z tym związany wynagradza sezon żniw. Jest ciężko, męcząco, ale w powietrzu unosi się piękny zapach, w oddali słychać kombajny

Równie stanowcza jest w sprawie ekologicznej żywności. Jej zdaniem, taką można kupić tylko u rolnika.

- Jeśli ktoś chciałby naprawdę zdrowo się odżywiać, powinien kupować u okolicznych rolników, mając pewność, że nie "dorzucono" tam żadnych dodatków. Warto przejechać się do najbliższej wsi i zapytać, gdzie można nabyć dane produkty. Gdy nie znamy nikogo "sprawdzonego", lepiej pójść na bazarek niż do marketu – proponuje Wiktoria i równocześnie ostrzega, że zbyt idealne warzywa i owoce ze sklepowych półek nie niosą za sobą nic dobrego.

Rolniczka podbija media społecznościowe

Choć Wiktoria nie jest jedyną rolniczką, działającą w mediach społecznościowych, jej wyniki są imponujące. Na TikToku dziewczyna zgromadziła 60 tysięcy obserwujących! Na swoich kanałach na YouTube i instagramie pokazuje, jak wygląda życie rolniczki.

image

W moim rodzinnym gospodarstwie jest podział - tata odpowiada za pracę fizyczną, mama - przede wszystkim - za dokumenty, bo to też spora część pracy rolnika - mówi Wiktoria Żmuda Trzebiatowska

FOTO: Instagram/wiktoria Żmuda Trzebiatowska
- Pomyślałam, że pokażę moje prawdziwe życie i pasję, jaką jest rolnictwo. To nie tylko moja praca, to bliskość natury, piękne krajobrazy, kontakt ze zwierzętami i bycie szefem samemu sobie - wyjaśnia dziewczyna. Przyznaje, że musi mierzyć się także z hejtem.

- Najczęściej dotyczy tego, że nie wyglądam jak "prawdziwa rolniczka", bo jestem umalowana i uczesana. W społeczeństwie utrwalił się stereotyp niezbyt zadbanej kobiety, która nie ma czasu dla siebie, bo pracuje w gospodarstwie 24 godziny na dobę. To nieprawda. Gdy idę w pole, zakładam najgorsze ubrania, ale do miasta pojadę w sukience. W tych dwóch przypadkach dalej jestem tą samą osobą - tłumaczy Wiktoria. Dodaje, że czasami spotyka się także z szowinizmem – nie tylko w internecie.

image

- Mam też nadzieję, że moja działalność w sieci zachęci kogoś do rolnictwa i pokaże, że to nie koniec świata, a przeciwnie - piękno i świetny pomysł na siebie - mówi Wiktoria

FOTO: Instagram/wiktoria Żmuda Trzebiatowska
- Kiedyś nawet usłyszałam, że nie ma czegoś takiego, jak rolniczka. W moim rodzinnym gospodarstwie jest podział - tata odpowiada za pracę fizyczną, mama - przede wszystkim - za dokumenty, bo to też spora część pracy rolnika. Gdy przyjeżdżają przedstawiciele handlowi i doradcy, na pole jedzie z nimi moja mama, teraz również ja. Powinniśmy normalizować to, że kobieta też może wsiąść na ciągnik, wybrać odpowiedni materiał siewny czy nawóz. Na studiach, w dwunastoosobowej grupie są cztery dziewczyny. To całkiem sporo, gdy weźmiemy pod uwagę specyfikę kierunku - mówi.

Efekty pracy w rolnictwie wynagradzają stres

Zdaniem Wiktorii, praca rolnika jest bardzo odpowiedzialna, bowiem to jego własne decyzje wpływają na ostateczne zbiory i zapewniają byt.

W społeczeństwie utrwalił się stereotyp niezbyt zadbanej kobiety, która nie ma czasu dla siebie, bo pracuje w gospodarstwie 24 godziny na dobę. To nieprawda!

- Dobór odpowiedniego materiału siewnego, środków ochrony roślin, nawozów, sprzedaż w dobrym terminie... Długo mogłabym wyliczać. Wszystko wpływa na nasze utrzymanie, zysk i to, czy będziemy mieć za co żyć przez kolejne miesiące. Ten rok jest trudny, suchy. Rolnicy czekają na deszcz jak na zbawienie. Stres z tym związany wynagradza sezon żniw. Jest ciężko, męcząco, ale w powietrzu unosi się piękny zapach, w oddali słychać kombajny – opowiada Wiktoria. Drugą rzeczą, którą ceni sobie najbardziej w swojej pracy, są pola:

- Uwielbiam po nich chodzić, patrzeć na rosnące rośliny. Czuję wtedy spokój i wiem, że dokonałam odpowiedniego wyboru. Rolnictwo daje mi mnóstwo satysfakcji oraz energii do dalszego działania - przyznaje młoda rolniczka.

Radzić sobie ze stresem pomagają Wiktorii także jej autorytety, przede wszystkim – mama. Jednak dziewczyna wiele uczy się także od swoich wykładowców, a także od kolegów z roku.

- Mam też nadzieję, że moja działalność w sieci zachęci kogoś do rolnictwa i pokaże, że to nie koniec świata, a przeciwnie - piękno i świetny pomysł na siebie - mówi Wiktoria.

Zuzanna Ćwiklińska

pogoda
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
14. listopad 2024 16:02