Cisza, zieleń, spokój – to były główne motywacje do przeprowadzki większości osób, które porzuciły miasto na rzecz domku z ogródkiem. Na miejscu okazało się, że życie na wsi nie dla każdego jest na tyle atrakcyjne, aby tam pozostać. Powrotnicy – bo tak nazywa się mieszkańców podmiejskich sypialni osiedlających się na powrót w centrach miast – masowo sprzedają swoje domy i z ulgą planują przyszłość w miejskich apartamentach, kamiennicach lub blokach.
Piękna wieś
Zjawisko suburbanizacji w Polsce obserwujemy już o wielu lat. Przepływ ludzi z miast do osiedli podmiejskich w swoim czasie spowodował znaczące pustki w większych aglomeracjach. Co najbardziej przyciągało ludzi do osiedli podmiejskich? Na pewno mitologizowanie wsi, która postrzegana niczym raj na ziemi nęciła swoim naturalnym urokiem. Własny domek to przede wszystkim większe poczucie bycia u siebie, prywatność, intymność, a nawet wolność – kawałek ziemi i większa przestrzeń życiowa to jedne z częstszych marzeń Polaków. Przeprowadzka oznaczała na pewno poprawę warunków mieszkaniowych. Z 65 m² robiło się nagle 100-150! To spora różnica. Co się stało, że trend ten zaczyna się odwracać?
Dlaczego ludzie wracają do miast?
Największą bolączką okazało się przeznaczanie zbyt dużej ilości czasu na dojazdy. Fatalne połączenia między przedmieściami a miastem skutkowały tkwieniem w samochodzie. Męczące dojazdy wpływały na pogorszenie jakości życia, powodując straty nie tylko finansowe, ale przede wszystkim psychiczne i zdrowotne. Traciły na tym całe rodziny. Mowa o miejscowościach, w których nie ma ani stacji kolejowej, ani nawet autobusu lub kursują bardzo niesystematycznie. Poczucie straconego czasu, którego nie da się odzyskać, było niezwykle dojmujące. Wiele osob skarżyło się także na odczuwanie izolacji ze względu na ogarniczony dostęp do wydarzeń kulturalnych oraz imprez. Nie każdego stać na powroty nocne do oddalonej o 30 km od miasta wsi. W związku z tym większość rezygnowała z wyjścia, tym samy czując narastającą frustrację i poczucie, że coś ich omija.
Przyczyny powrotu do miasta:
- długie i męczące dojazdy do pracy, szkoły i na zajęcia pozalekcyjne,
- wysokie koszty utrzymania domu i ogrodu,
- niewystarczający rozwój, a nawet brak infrastruktury w sferze kultury, rozrywki i wypoczynku,
- skromniejsza oferta obiektów sportowych,
- stereotypy wokół poziomu nauczania w wiejskich podstawówkach,
- poczucie Izolacji społecznej,
- rosnące koszty benzyny,
- ogólne rozczarowanie, np. sąsiadami, czystością powietrza, poziomem życia.
Rozwój miast skusił powrotników?
Jednocześnie miasta zaczęły tętnić życiem. Rewitalizowały się dzielnice (np. Jeżyce w Poznaniu pięknie rozkwitły), pojawiły się niebanalne usługi i oferty spędzania wolnego czasu. Władze zainwestowały w rozwój komunikacji miejskiej i wprowadzono mnóstwo udogodnień miejskich, powstały nietuzinkowe knajpki, kawiarnie, restauracje, niszowe sklepy z rękodziełem, małe piekarnie i warzywniaki. Ukształtował się tak zwany styl miejski, który podbijał tęsknotę za miastem. W ten sposób nakręca się proces reurbanizacji w naszym kraju, spowodowany ożywieniem się życia w centrach aglomeracji właśnie.
Klasa średnia w Polsce
Trend powrotu do miast dotyczy przede wszystkim klasy średniej, która obecnie boryka się wieloma trudnościami i kryzysami. – Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego nasza rodzima klasa średnia to osoby osiągające dochód między 67 proc. a 200 proc. polskiej mediany dochodu. Licząc w ten sposób w Polsce w klasie średniej mieści się około 54 proc. społeczeństwa. Klasa wyższa to 16 proc. osób, a klasa niższa - 30 proc. społeczeństwa – podaje money.pl. Inflacja, wzrost cen, wojna w Ukrainie – wszystkie te czynniki wpłynęły znacznie na pogorszenie się sytuacji ekonomicznej klasy średniej. Do tego rosnące ceny mieszkań, wysokie stopy procentowe i wyższe raty kredytów pogarszają ich komfort życia. Być może decyzja o ponownej przeprowadzce do miasta może rozwiązać te narastające problemy i przywrócić rodzinne szczęście?
Angelika Drygas
fot. envato elements
