ARiMR zapytała sołtysów, jak to jest być głową wsi
W związku z przypadającym 11 marca Dniem Sołtysa Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przeprowadziła wywiady z chętnymi sołtysami polskich wsi, którzy w ciekawych wywiadach opowiedzieli o swojej pracy i jednocześnie pasji, jaką jest bycie wiejskim włodarzem. Jedną z rozmówczyń była Pani Anna Kobielska, pełniąca funkcję sołtysa we wsi Mieszewo od 8 lat. Swoją przygodę ze stanowiskiem rozpoczęła w roku 2015 i jak sama przyznaj,e ma nadzieję na to, że będzie ona trwała tak długo, jak będzie to możliwe.
Poniżej przytaczamy wywiad z Panią Anna Kobielską, którego udzieliła dla ARiMR.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa: Co spowodowało, że zdecydowała się Pani na pełnienie tej funkcji?
Anna Kobielska: Widziałam potrzeby mieszkańców i ich brak wiary w to, że może być lepiej. Nasza wieś była zaniedbana, ludzie się nie integrowali. Widziałam w ludziach ogromny potencjał i nie mogłam pogodzić się z tym, że pozostaje niewykorzystany.
ARiMR: Czym zajmuje się Pani jako sołtys?
A.K.: Obowiązki sołtysa są różnorodne. Czasem pełnię funkcję inkasenta – zbieram od mieszkańców podatek i opłaty za wywóz śmieci. Jestem też pośrednikiem między mieszkańcami a gminą – biorę udział w sesjach, przekazuję ważne informacje, zgłaszam problemy. Odpowiadam za realizację funduszu sołeckiego. Dzięki tym środkom realizujemy wspólnie z mieszkańcami większość inwestycji zmieniających naszą szarą rzeczywistość i które przyczyniają się do tego, że wszystkim nam żyje się lepiej. Jestem zobligowana do reprezentowania sołectwa na lokalnych wydarzeniach, np. dożynkach. Organizuję razem z mieszkańcami różne akcje społeczne, m.in. zbiórki pieniędzy dla chorych dzieci. Katalog obowiązków sołtysa zależy w dużej mierze od charakteru osoby, która pełni tę funkcję.
ARiMR: Z jakimi sprawami zgłaszają się do Pani mieszkańcy sołectwa?
A.K.: Spraw jest wiele. Najczęściej są to problemy – awarie, zniszczenia. Trawa nad jeziorem wymaga wykoszenia, woda z pękniętej rury zalewa drogę, złamany konar drzewa spadł na dom. Zdarzenia, w przypadku których potrzebna jest moja interwencja, zależą najczęściej od pory roku i panującej aury.
ARiMR: Z czego Pani jako sołtys czerpie największą satysfakcję?
A.K.: Największą satysfakcję, oprócz poczucia spełnienia, dają mi efekty współdziałania z mieszkańcami. Cieszę się, że mam wokół siebie ludzi, na których zawsze mogę liczyć. Od 8 lat jesteśmy w czołówce najaktywniejszych sołectw w naszej gminie, wygrywamy konkursy, np. na piękną wieś powiatu łobeskiego. Nie spoczywamy jednak na laurach.
ARiMR: Co uważa Pani za sukces?
A.K.: Cieszy mnie przede wszystkim zmiana mentalności mieszkańców. Udało się wyremontować świetlicę wiejską, wybudować chodnik prowadzący z centrum wsi na cmentarz, stworzyć lapidarium upamiętniające byłych mieszkańców naszej miejscowości, a razem z Nadleśnictwem Łobez postawiliśmy wiatę nad jeziorem. Każde drobne przedsięwzięcie cieszy i mobilizuje do dalszej pracy.
ARiMR: Czy w Mieszewie widać efekty przekazywanego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wsparcia?
A.K.: Miejscowi rolnicy od dawna otrzymują dopłaty. Koła gospodyń wiejskich od kilku lat dostają dotacje na swoje działania. Korzystamy z nich i my, bo podczas organizowanych przez sołectwo wydarzeń przydają się kupione przez koło sprzęty.
ARiMR: Czego życzyłaby Pani sobie jako sołtysowi?
A.K.: Życzyłabym sobie, abym nigdy nie się nie wypaliła, abym ciągle była osobą otwartą, kreatywną i potrafiącą cieszyć się życiem. I oczywiście życzliwych, chętnych i otwartych na działania mieszkańców.
Sołtysi z pasją
Mieszkańcy wielu polskich wsi mogą poszczycić się sołtysami, na których zawsze można liczyć. tyDzień z SOŁTYSAmi rozpoczął się historią Pana Macieja Dąbrowskiego ze wsi Moczydły na Podlasiu. Dziś o swojej pracy opowiedziała Pani Anna z Mieszewa, a kto będzie następny?
oprac. Justyna Czupryniak
źródło: gov.pl
fot. envatoelements