Czym są saksy?
Dawniej w ten sposób nazywano wyjazd do pracy do Niemiec (do Saksonii we wschodnich Niemczech). Obecnie saksy to potoczne określenie wyjazdu za granicę w celu podjęcia pracy sezonowej. Dla wielu rodaków to atrakcyjny sposób dodatkowego zarobku. Wciąż to Niemcy i Holandia są głównymi wyborami, jeśli chodzi o pracę sezonową. Taki stan odzwierciedlają udostępnione „Rzeczpospolitej” statystyki portalu Olx Praca. Tylko w pierwszym kwartale tego roku chętni do pracy za granicą wysłali około 700 tys. aplikacji, aż o 90 proc. więcej niż rok wcześniej (czytamy na rp.pl). – Ponad połowa tegorocznych aplikacji dotyczy Niemiec, co jest też zasługą dużej liczby ogłoszeń o pracy za Odrą. Stanowią one niemal 60 proc. zagranicznych ofert na Olx – podaje Konrad Grygo, analityk portalu (cyt. za rp.pl). Na te tendencje ma wpływ wysoka inflacja oraz lepsze stawki godzinowe u niemieckich sąsiadów.
Złe warunki pracy – raport Oxfam
Międzynarodowa organizacja humanitarna Oxfam przygotowała raport, przy współpracy organizacji Initiative Faire Landarbeit (Inicjatywa Sprawiedliwego Rolnictwa), pt. „To nie jest Europa. Eksploatacja przy zbiorach szparagów, truskawek i warzyw w Niemczech". Z raportu wynika, że warunki pracy sezonowej powinny się zmienić. Pracownicy narzekają na nieodpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, wysokie stawki za noclegi, złe warunki mieszkaniowe, ukryte koszty, nie do końca przejrzysty system rozliczania przepracowanych godzin.
Skadaliczne zasady na plantacjach
Osoby trudniące się zbieraniem szparagów, warzyw i truskawek w Niemczech codziennie borykają się z wieloma problemami, bo pracują w skandalicznych warunkach. Na niemieckich plantacjach stawki są zaniżane i nieprawidłowo kalkulowane. – Nie jest dla mnie jasne, w jaki sposób obliczane jest wynagrodzenie – potwierdził pochodzący z Gruzji pracownik plantacji Spreewaldbauer Ricken. – Pracujemy od 10 do 12 godzin dziennie, ale płacone mamy tylko za 8 – dodał kolejny poszkodowany – (cytaty za money.pl). Ponadto umowy są bardzo często chowane przed pracownikami w biurze.
Nieludzkie warunki mieszkaniowe
Kolejną bolączką są zbyt wysokie ceny za zakwaterowanie – tutaj panuje samowolka, np. za metr kwadratowy w baraku, bez kuchni i łazienki, pracownicy płacili 40 euro. Podczas gdy średnia stawka czynszu za metr mieszkania w centrum Monachium to 23 euro, w Berlinie-Charlottenburgu – 15 euro. Najczęściej w pomieszczeniach jest pleśń, zimna woda i bardzo mało miejsca. W niektórych miejscach w Brandenburgii są dramatyczne warunki, robotnicy nocują tam w barakach w 2-osobowych pokojach, bez kuchni, w złych warunkach higienicznych. Muszą gotować na przenośnych płytach grzejnych. Taki barak zamieszkuje ok. 50 osób, obok niego ustawione są toalety zewnętrzne.
Wysokie koszty leczenia
Niewesoło wygląda kwestia ubezpieczenia, a przecież praca przy zbiorze warzyw czy owoców jest niezwykle ciężka. Panują niesprzyjające warunki atmosferyczne, robotnicy zbierają plony przez 12 godzin dziennie, są obciążeni, wyczerpani: – Praca w polu jest ciężka: przy wietrze, w deszczu lub w upale pochyleni pracownicy zbierają warzywa nawet po 12 godzin dziennie. Nie pozostaje to bez wpływu na zdrowie ludzi. Jednak często nie mają oni pełnego ubezpieczenia zdrowotnego –podkreślają eksperci w raporcie. Niektórzy pracownicy koszty leczenia pokrywają z własnej kieszeni, bo nie znają swojego statusu. Zdarza się, że nie otrzymują wynagrodzenia w czasie choroby, a karetkę opłacają sami.
Ciężka praca na sakasach
Od pracowników oczekuje się wydajności ponad ludzkie możliwości. Straszy się ich karą bezpłatnego dnia wolnego, jeśli nie wypracują zawyżonej normy.
Oprac. Angelika Drygas
fot. envato elements
Źródło: money.pl. rp.pl