Wszystko bierze się z tego, jak zaczniemy postrzegać swoje pociechy. W Norwegii dziecko traktuje się jako niezależne, silne, odporne i sprawcze, a więc pozwala mu się na spontaniczną eksplorację otoczenia. Nie chowa się dziecka pod przysłowiowym kloszem, nie chucha i nie dmucha się na nie. Kluczem jest aktywność i spędzanie czasu na świeżym powietrzu. To tam znajduje się źródło kształtowania najważniejszych postaw.
"Friluftsliv", co to jest?
Zarówno rodzice, jak i nauczyciele od najmłodszych lat dbają o to, aby dzieci codziennie, bez względu na warunki atmosferyczne, sporo czasu przebywały w naturze czy na palcach zabaw. Ważny jest odpowiedni strój! "Friluftsliv" to nic innego jak życie na świeżym powietrzu. Zalet takiej filozofii nie trzeba podkreślać. Lepsza odporność, sprawne ciało, aktywność – to samo dobro! Ludzie przebywający na dworze są szczęśliwsi, po prostu.
"Friluftsliv" w Norwegii
Przebywanie na wolnym powietrzu dla Norwegów to istotny element nie tylko wychowania, ale całej kultury narodu. W przedszkolu i szkole dzieci biegają, nierzadko bez butów, po trawie i bawią się w piasku, błocie, bez zabawek, znajdując sobie zajęcie dzięki kijom, drzewom, kamieniom. Takie podejście pobudza kreatywność maluchów i pęd ku eksplorowaniu przyrody. Zaznajamia dzieci z fauną i florą już od małego.
"Friluftsliv" na wsi
Wprowadzenie "friluftsliv" poza miastem jest dużo łatwiejsze. Można zacząć od codziennych spacerów i spożywania posiłków na tarasie i w ogrodzie, grillowania, aktywnego spędzania czasu poza murami domu. Dzieci chętniej pomogą na przykład przy pieleniu, jeśli oddamy część ogrodu w ich posiadanie i samodzielnie będą mogły posadzić swoje warzywa, owoce i kwiaty. Jeśli mieszkacie obok lasu, sprawa jeszcze bardziej się upraszcza. Coraz modniejsze są kąpiele leśne, czyli świadome i uważne spacery nastawione na głębokie przeżywanie natury. Zamiast statycznego siedzenia, wybierzcie spacer, codziennie, choćby przez pół godziny. Takie nawyki szybko wchodzą w krew.
Pogoda nie powinna być ograniczeniem, warto zainwestować w ubrania przeciwdeszczowe czy dobre na mróz, aby nie rezygnować z wychodzenia na zewnątrz. Spacer w deszczu czy na mrozie nie tylko stymuluje układ odpornościowy, ale także wspomaga wydzielanie hormonów szczęścia. Wychowanie dzieci po norwesku to nie tylko systematyczne i regularne spędzanie czasu na świeżym powietrzu, ale także traktowanie dziecka z uważnością i wielką empatią dla uczuć malucha. Opiera się na spokojnych rozmowach i słuchaniu, braku przemocy i towarzyszeniu w trudnych emocjach. Nie ma tam miejsca na sztywną dyscyplinę i straszenie. Jest jednak konsekwencja i cierpliwość, chęć niesienia szczerej pomocy. Dzięki temu dzieci mają bardzo mocną więź z rodzicami i dlatego bardzo dobrze z nimi współpracują. Przychodzi im to w naturalny sposób. Nie chodzi o bezstresowe wychowanie, które przecież nie działa, ale o jasne sprecyzowanie zasad i trzymanie się ich, ale z poszanowaniem potrzeb dziecka.
Wychowanie w zaufaniu
Rodzice wspierający swoje dzieci mają większy autorytet, a dzieci wiedzą, że każdy błąd to podstawa do nauki, a nie piętnowania. Dzięki temu dzieci czują, że z każdym problemem mogą udać się do rodzica, bo nie zostaną wyśmiani czy zwyzywani.
Friluftsliv a mocny układ odpornościowy
Dzieci w Norwegii już w okresie niemowlęcym śpią na dworze, a te starsze bawią się, bez względu na pogodę, w parkach czy na placach zabaw. Norweskie maluchy są zdrowsze, mają mniej alergii i są odporne na infekcje. Dzięki friluftsliv nawet małe dzieci dbają o przyrodę i znają się na ekologii!
Oprac. Angelika Drygas
fot. envato elements