Najbardziej niebezpieczne są metody uspokajania małego dziecka oparte na odwróceniu uwagi poprzez pokazaniu dziecku smartfona. Generowane w nim dźwięki i obrazki skutecznie zajmują malucha, który zamiast samodzielnie odbierać świat, wpatruje się w gotową, nierealną wizję. W końcu dziecko przyzwyczaja się, że w razie złego samopoczucia, dyskomfortu czy nudy, dostaje telefon. W przyszłości takie osoby będą zagłuszać brak bodźców i sztucznie pompować się wirtualnymi sygnałami. Eksperci zauważają podobieństwo do uzależnienia – gdy odstawimy źródło tej zgubnej „zabawy”, maluch napina się, wpada w rozdrażnienie, płacz, złość i wycofanie.
Jak najdłużej bez smarfona
Do drugiego roku życia dziecko powinno swój rozwój opierać na samodzielnym doświadczaniu świata, oczywiście przy wsparciu dorosłego, a nie sprzętu elektronicznego. Zalet tego typu wychowania jest bez liku. Jednym z nich jest budowanie prawdziwych więzi opartych na zaufaniu, przywiązaniu, dostępności i bezpieczeństwie. Niestety, coraz częściej można zaobserwować dziecko, które ma zaledwie kilkanaście miesięcy, a już operuje telefonem – uspokaja się przy nim, je posiłki czy spędza z nim czas na spacerze (zamiast kontemplować naturę). Takie praktyki często wynikają z wygodnictwa.
– Na tym najwcześniejszym etapie, powiedzmy do drugiego roku życia, dynamicznie rozwija się mózg, zmysł równowagi, węchu, słuchu, wzroku, wreszcie mowa, emocje, mała motoryka. Jeśli damy tak małemu dziecku smartfona do ręki, to jak zachęcimy go do odbierania naturalnych bodźców i nauki, interakcji z otaczającym go światem? A to stamtąd powinien czerpać doświadczenie. Zamiast słuchania i obserwowania ptaków, liści na drzewie, robienia babek w piaskownicy, bujania, biegania dostaje substytut tego wszystkiego w urządzeniu. W ten sposób przekreślamy mocno szansę na prawidłowy rozwój dziecka. Dla niego ta droga na skróty jest oczywiście atrakcyjniejsza, więc coraz chętniej z niej korzysta. W smartfonie przecież cały czas coś się świeci, przesuwa i gada. To poczucie zaangażowania dziecka jest jednak złudne, bo faktycznie na nic nie ma ono wpływu, niczego prawdziwego nie doświadcza. Jego sprawczość jest bardzo ograniczona. I tego też się niestety uczy – wyjaśnia psycholog dziecięcy Maciej Frasunkiewicz z Uniwersytetu SWPS w Warszawie (cyt. za PAP).
Smartfon – pułapka dla młodzieży
Świat oglądany przez ekrany smartfona, komputra czy tabletu to także problem nastolatków. Jasno pkazał to raport „Nastolatki 3.0”, opublikowany przez Państwowy Instytut Badawczy NASK. Okazało się, że polski nastolatek wpatrywał się w 2020 r. w ekran komputera lub smartfona ok. 12 godzin na dobę. Oczywiście, w pewnej mierze z powodu zdalnych lekcji, (ok. 7 godzin dziennie), ale i tak to o wiele za długo. Już co trzeci nastolatek (33,6 proc.) przejawia symptomy tzw. problematycznego użytkowania internetu. Ponadto średnio nastolatek korzysta z internetu 4 godz. i 50 minut, a w dni wolne od szkoły aż do 6 godz. i 10 minut. Co dziesiąte dziecko jest aktywne w sieci ponad 8 godzin dziennie, a co szóste korzysta z internetu po godzinie 22.00. Nie trzeba dodawać, że takie praktyki wpływają na skrócenie czasu snu i wypoczynku…
Chowanie się z emocjami – jak smartfony wpływają na zdrowie dzieci?
Przez ciągłe używanie smartfonów dochodzi do zmian w obrębie samej komunikacji i tworzenia relacji miedzy nastolatkami. Coraz więcej młodych ludzi zamiast spotkań czy rozmowy telefonicznej, wybiera pisanie wiadomości tekstowych czy nawet nagrywanie się. Zubaża to relacje i sprawia, że są płaskie. Nie można też wyrazić prawdziwych emocji.
– Ta forma pisana jest odarta z wielu niuansów, które są dla naszego gatunku ważne. Gdy piszemy, nie wyczujemy tak dobrze w jakim stanie emocjonalnym znajduje się osoba po drugiej stronie. Nie wyczujemy tego, bo nie mamy szans jej usłyszeć, nie mówiąc już o zobaczeniu. Nie jesteśmy w stanie adekwatnie reagować. Przez to ubożeją nasze relacje. Dzieci mają niestety coraz większy problem z interakcjami, wyrażaniem tego, co czują. Ten trening społeczny, który przechodziło normalnie wielu z nas w dzieciństwie, znika. To on jest podstawą, by nabywać kompetencje społeczne, rozwijać się emocjonalnie. Mieć wgląd w to, co się faktycznie czuje. Przeżywanie emocji, dzielenie się nimi, zarażanie nimi wpisane jest w człowieczeństwo. To właśnie z otoczenia powinniśmy otrzymywać pogłębioną informację, jak ludzie nas odbierają, a nie tylko kciuk w górę lub w dół i to wszystko, co wiemy o nas samych. Wielu młodych ludzi rezygnuje z takich relacji w "realu". Chowają się w świecie wirtualnym. Tylko tam czują się bezpieczni. A brak prawdziwych więzi, które naturalnie często wymagają pracy, być może bywają trudne, rodzi z kolei coraz większy lęk i wycofanie. Człowiek zaczyna się bać innych. Tego, co może usłyszeć. Nawet niewielka krytyka potrafi wbić go w ziemię – wyjaśnia psycholog.
Cierpią oczy – wady używania smartfonów
Prócz problemów związanych z przystosowanie społecznym pojawiają się schorzenia, cierpi na tym np. narząd wzroku. Wgapianie się w telefon powoduje napięcie akomodacyjne. – Oko, żeby widziało ostro z bliska musi skurczyć mięsień rzęskowy, który otacza soczewkę. To napięcie umożliwia zmianę jej kształtu i w wyniku tego - ostre widzenie z bliska. Jeżeli mały pacjent wpatruje się na przykład w telefon komórkowy, to mięsień rzęskowy cały czas jest napięty. To zwiększa ryzyko powstania tzw. przewlekłego skurczu akomodacyjnego, a to sprzyja powstawaniu krótkowzroczności – ostrzega dr hab. n. med. Wojciech Hautz, kierownik Kliniki Okulistyki w Instytucie – „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.
Negatywny wpływ ma ta sytuacja także na dzieci, które mają już wadę wzorku, np. astygmatyzm lub nieznaczną nadwzroczność o wartości na przykład 1,5 dioptrii, którą zwykle potrafi pokonać poprzez napięcie mięśni oka. – Jednak przy nieskorygowanej wadzie, gdy jego wzrok koncentruje się głównie na pracy z bliska, mięsień rzęskowy stale jest napięty i nie może pokonać wady. To stwarza dolegliwości np. ból głowy, bóle oczu, obraz przestaje być wyraźny. Dziecko wtedy niechętnie podejmuje pracę z bliska. W obecnych czasach nieskorygowane okularami, niewielkie wady wzroku łatwiej ulegają dekompensacji, a więc szybciej pojawiają się dolegliwości z powodu ciągłego napięcia mięśnia rzęskowego spowodowanego przewlekłym spoglądaniem na smartfony czy tablety – zaznacza w rozmowie z Serwisem Zdrowie dr Hautz.
Co robić? Należy pracować z dzieckiem nad rozluźnianiem mięśni oczu, np. przenosić wzrok znad urządzeń mobilnych i patrzeć przez jakiś czas w dal, robić sobie przerwy w pracy z podręcznikiem, zeszytem lub w przeglądaniu treści w tablecie czy smartfonie, czy pójść na spacer. Po godzinie wpatrywania się w ekrany, dziecko powinno odpocząć co najmniej 15 minut. Ważne, aby nie korzystało z urządzeń elektronicznych w ciemności.
Smartfonowa szyja
Cierpi także młode ciało, które się właśnie rozwija. Ciągłe zastyganie w bezruchu z pochyloną do przodu głową, naraża na obciążenie odcinka szyjnego kręgosłupa. To tzw. smartfonowa szyja. W rezultacie może dojść do urazów kończyn, zespołów bólowych szyi i głowy, rozwoju dyskopatii oraz zwyrodnienia stawów kręgosłupa.
Oprac. Angelika Drygas
Fot. envato elements
Źródło: PAP Media Room