StoryEditorDawna wieś

Jak dawniej wyglądała Wigilia na wsi?

Wśród wiejskiej społeczności, święta Bożego Narodzenia były jednym z najważniejszych momentów roku obrzędowego. Wierzono, że wydarzenia z wyjątkowego dnia, jakim jest Wigilia, przełożą się na przyszłość, dlatego dbano nawet o najmniejsze szczegóły. Jakie zwyczaje kultywowano? Czego obawiano się najbardziej?

Jak nazywała się dawniej Wigilia?

Dawniej święta przypadały na okres od 25 grudnia do 1 lub 6 stycznia. Zanim wprowadzono nazwy takie jak Wigilia czy Boże Narodzenie, święta nazywano Godami (z języka staropolskiego) lub Godnymi Świętami. Skąd taka nazwa? Wywodzi się od godzenia służby, tzn. 25 grudnia wygasały umowy między pracownikami a gospodarzami, które 26 grudnia odnawiano na następny rok. Mówi się także o zaczerpnięciu nazwy od tzw. szczodrych godów, jakie Słowianie obchodzili w związku z przesileniem zimowym rozpoczynającym nowy rok słoneczny.

Ostatnie porządki i odpoczynek przed świętami na dawnej wsi

Istotne było zakończenie wszelkich czynności, takich jak porządki czy przygotowanie potraw na dzień przed Wigilią lub najpóźniej tego samego dnia – wcześnie rano. Poranna pobudka zwiastowała energię i dobre samopoczucie. Dbano o to, by dzień był spokojny, a wszystkie obowiązki przebiegały pomyślnie. W czasie świątecznym nie wolno było wykonywać żadnych prac, w tym także polowych, a pomagało w tym motto: „Kto ziemię w adwent pruje, ta mu trzy lata choruje”. Kładziono zatem nacisk na odpoczynek, jednak należało pamiętać o tym, by nie kłaść się do łóżka w dzień, ponieważ zwiastowało to choroby i nieurodzaj zbóż.

Wieczerza wigilijna dawniej na wsiach

Zgodnie z tradycją uczta wigilijna rozpoczynała się wraz z ukazaniem się pierwszej gwiazdki na niebie. Wcześniej nazywano ją postnikiem lub obiadem. Rozpoczynała się od dzielenia opłatkiem i składania życzeń. Kiedy domownicy zasiadali do stołu, odchodzić od niego mogła tylko gospodyni. Uczta przebiegała w ciszy i spokoju.

image
FOTO: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Co jadano na Wigilię na wsi?

Liczba potraw na stole wigilijnym nie jest wcale taka oczywista. Przyjęło się, że tradycja nakazuje ich 12. Dlaczego? Rozumie się to na dwa sposoby: każda potrawa na miesiąc roku lub każda na pamiątkę jednego z apostołów. W biedniejszych chłopskich domach, na stole wigilijnym stawiano nieparzystą liczbę potraw – 5 lub 7. Bez względu na ilość, dania musiały być postne (tj. bezmięsne). Jakie dania podawano? Podczas wigilijnej uczty należało spróbować każdej potrawy, a wśród nich znajdowały się m.in.: kapusta z grochem, kasza jaglana z suszonymi gruszkami czy śliwkami, kutia, kluski z makiem, pierogi z kapustą i grzybami, barszcz czerwony z buraków lub grzybową, śledzie i kompot z suszonych owoców. Pojawiały się także ryby takie jak karp, szczupak czy śledzie. Warto wspomnieć, że dobór potraw miał opierać się na darach ziemi pochodzących z lasu, pola, ogrodu i wody, aby w ten sposób oddać jej cześć i zapewnić przychylność podczas plonów.

Dawna choinka – jak wyglądała?

Święta nie mogły się obyć bez choinki. Tradycję zaczerpnięto z Niemiec, a na wsi obyczaj pojawił się dopiero w XIX w. Wcześniej nazywano ją świętym drzewkiem, a jej funkcję pełniła najpierw słoma, później – tzw. „podłaz” czy „podłaźniczka”, czyli czubek sosny, jodły lub świerku. Niekiedy tworzono plecione koło z gałązek drzew iglastych, które ozdabiano jabłkami, orzechami, opłatkami oraz dekoracjami z lnu czy kolorowym papierem. Podłaźniczka była symbolem życia, a jej zadaniem była ochrona domowników przed złem – chorobami i urokami oraz zapewnienie dobrobytu i zgody, a pannom na wydaniu – powodzenie u kawalerów. Gałązki zbierano wcześnie rano, a ten kto pierwszy przyniósł gałązkę do domu, temu pierwszemu miało wzejść zboże w przyszłym roku. Ozdoby świąteczne likwidowało się pod koniec Godów, tj. 1 albo 6 stycznia.

image
FOTO: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zwyczaj dzielenia się opłatkiem

Opłatek znajdował swoje miejsce nie tylko na chlebie spoczywającym na białym obrusie, pod którym kładło się sianko. Służył także do dzielenia się z domownikami w celu utrzymania więzi pomiędzy nimi. Zwyczaj łamania opłatka następował przed rozpoczęciem wieczerzy wigilijnej. Co ważne, poza poświęconym, białym opłatkiem dla ludzi, istniały również opłatki przeznaczone dla zwierząt – niepoświęcone i kolorowe. Ich kolor zależał od regionu i miał różne znaczenie, np. czerwony miał moc odpędzania uroków. Dlaczego podawano opłatek zwierzętom? Symbolizował on przyjaźń i wdzięczność za pomoc w pracy oraz poświęcenie dla rodziny gospodarza. 

Jak wyglądało kolędowanie na dawnej wsi?

Do tradycji należało wspólne śpiewanie kolęd. Początkowo śpiewano podniosłe pieśni wychwalające narodziny Chrystusa. Później został wprowadzony podział na kolędy i pastorałki, które śpiewało się zarówno w domu, jak i w kościele. Z tym zwyczajem wiązały się również obchody kolędnicze, w których brały udział grupy kolędników i gwiazdorzy.

Działalność kolędników wiązała się z rozwojem teatru ludowego na początku XX w. Polegała na obchodzeniu domów przez dzieci i młodzież, głównie z biednych rodzin, a w miastach przez studentów. Kolędnicy przebierali się za zwierzęta takie jak tury (turonie) czy kozy lub za postacie nawiązujące do biblijnej tradycji – Trzech Króli czy króla Judei Heroda lub diabły, baby, dziadów, Żydów i Cyganów. Za swój występ otrzymywali przysmaki, np. tzw. szczodraki (bułki z nadzieniem) czy kiełbasę oraz pieniądze. Po otrzymaniu datków kolędnicy życzyli gospodarzom wszelkiej pomyślności w Nowym Roku i wędrowali dalej. Na wsiach we wschodniej Polsce kultywowano też zwyczaj obdarowywania spotkanych po drodze biedaków.

Z kolei gwiazdorzy wędrowali z gwiazdą na patyku i nie wchodzili do domów. Stojąc pod oknami, śpiewali kolędy i kręcili zrobioną z listewek i przyozdobioną bibułą gwiazdą, która miała imitować gwiazdę betlejemską pojawiającą się nad stajenką i będącą drogowskazem dla Trzech Królów (Mędrców). Za odwiedziny otrzymywali jedzenie i drobne pieniądze. Obecnie zwyczaj ten nie jest tak powszechny, jednak dalej kultywowany przez wspólnotę wiejską, np. skupioną wokół Ochotniczej Straży Pożarnej. 

Wystawianie jasełek na dawnej wsi

Jasełka to przedstawienia opowiadające historię Świętej Rodziny, połączone z adoracją Dzieciątka Jezus. Początkowo były wystawiane w kościołach. Później stały się elementem obchodów kolędniczych – tzw. „chodzenie z szopką”. 

Obnośna szopka miała postać skrzynki, ucharakteryzowanej na kościół i stanowiła scenografię dla teatrzyku kukiełkowego. Skład postaci – kukiełek w szopce – często się zmieniał, choć niezmienna była obecność Świętej Rodziny i pastuszków. Przedstawienia opowiadały historię Bożego Narodzenia, która była połączeniem przekazu biblijnego z lokalnym folklorem. Wystawiano również tzw. Herody, czyli przedstawienia kolędnicze, które wymagały kostiumów, rekwizytów i zdolności aktorskich. Uznawano je za najkosztowniejsze. 

Dzisiaj odtwarzane są przez zespoły regionalne na potrzeby imprez folklorystycznych. Pojawiają się także jako atrakcja spotkań wigilijnych. 

image
FOTO: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Pasterka – skąd zaczerpnięto zwyczaj?

Charakterystyczny dla świąt jest zwyczaj uczestniczenia w pasterce, tj. mszy świętej, która odbywa się w kościele o północy. Wywodzi się z tradycji słowiańskiej oraz nawiązuje do pogańskiego rytuału komunii, podczas którego biesiadowano z istotami z zaświatów.

Nietypowe zwyczaje i przesądy świąteczne

Tak jak w przypadku wielu świąt, obchody Wigilii i Bożego Narodzenia skrywają w swojej historii nietypowe zwyczaje i przesądy. Oto kilka z nich:

  • odwiedzanie bydła w oborach – wierzono, że w tę noc zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem i przepowiedzieć przyszłość, dlatego podawano im kolorowy opłatek i trochę wigilijnych potraw oraz siano ze stołu;
  • odwiedzano drzewa owocowe, obwiązywano je słomą i zaklinano, by rodziły w przyszłym roku, bo inaczej zostaną ścięte;
  • wierzono, że w wigilijną noc dusze zmarłych bliskich odwiedzają swoje dawne domy, dlatego ucztę wigilijną łączono z zaduszną kolacją na ich cześć – pozostawiano dla nich dodatkowe nakrycie przy stole, dodatkowe krzesło oraz potrawy, by mogły się najeść do syta; podtrzymywano ogień w piecu przez całą noc, by dusze mogły się przy nim ogrzać, a wszystko po to by duchy nie czuły urazy wobec bliskich; unikano też wykonywania gwałtownych ruchów, by nie zaszkodzić duchom;
  • starano się nie kłócić, nie smucić i niczego nie pożyczać, ponieważ wierzono, że to, co wydarzy się w dzień Wigilii, powtórzy się w przyszłym roku;
  • pilnowano, żeby podczas wieczerzy, nikomu nie spadła łyżka – zwiastowało to śmierć w nadchodzącym roku, dobrym znakiem było natomiast kichanie – zapowiadało pomyślność i zdrowie;
  • pod stół kładziono siekierę lub sierp – miały zapewnić zdrowe i twarde jak żelazo nogi;
  • wróżby, np. „ciskanie kop” – polegało na podrzucaniu garści słomy, gdy ta zaczepiła się o drewniany strop, oznaczało to bujny wzrost zboża lub jeśli rzucała panna – zamążpójście.

Zwyczaje często różniły się w zależności od regionów Polski, np. w Grodzieńszczyźnie – po odmówieniu modlitwy gospodarz nalewał kielich wódki i odlewał trochę na obrus, życząc wszystkim zdrowia, szczęścia i pomyślności. Robił to na cześć zmarłych.

image
FOTO: Narodowe Archiwum Cyfrowe

oprac. Patrycja Lisowska

pogoda
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 22:42