Niegdyś dzieci z miasta wręcz nie mogły doczekać się wyjazdu do dziadków w latem na czas żniw. Sporo się wtedy działo, a i dzieci miały w tym swój udział. Do dziś wspominają berka miedzy snopkami, czy radosną jazdę wozem z sianem. Wiele, wiele lat temu mężczyźni kosili zboże w asyście z koniem, który ciągnął specjalną kosiarkę. Pozostali wiązali snopki i je układali.
Sierpy podczas żniw
Niegdyś to sierpy były używane jako podstawowe narzędzia żniwiarskie, nawet jeszcze w pierwszych dwóch dekadach XX w. w Polsce. Okazuje się, że były one obsługiwane zwłaszcza przez kobiety. – Lewą dłonią chwytały łodygi przy samej ziemi i ucinały je sierpem trzymanym w dłoni prawej. Mężczyźni sięgali po sierpy tylko wtedy, gdy nadchodził deszcz i trzeba było przyspieszyć pracę. Ich rolą było wiązanie i składanie snopów – czytamy na stronie Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Same żniwa zaczynano od poświecenia sierpów.
Kosy symbolem polskich żniw
Kosy jako narzędzia używane w trakcie żniw już dawno zostały zastąpione przez kombajny. Jednak to one wyparły sierp. Gdy mężczyźni je ostrzyli, rozlegał się łoskot ich klepania. Na wyposażeniu rolnika znajdowało się więc klepadło, na którym kładło się ostrze, by je z dwóch stron oklepać młotkiem. Na koniec szlifowano ostrze osełką.
Co jedzono podczas żniw?
Żniwa były wykańczające, ludzie byli spoceni i wymęczeni. Ważny był prowiant. Wspólne posiłki jadano na kocach. Były to przeważnie racuchy, zsiadłe mleko, kiełbasa w słoiku, chleb, jajka gotowane na twardo, kwaszone ogórki, swojskie konfitury i owoce prosto z sadu, i oczywiście zimna woda.
Rytuały żniwne
W żniwach uczestniczyły całe rodziny. Zdarzało się, że przed zżęciem pierwszych kłosów sierp był rzucany na ziemię i po jego podniesieniu można było zacząć pracę. Wszystko po to, aby uchronić żniwiarzy przed urazami. Często gospodarz w niedzielę sprawdzał, czy zboże jest gotowe do zżęcia.
Żniwa w czasach PRL-u
Także w czasach PRL-u w żniwach pomagali wszyscy z rodziny, a także sąsiedzi. Funkcjonowało wtedy nawet pogotowie żniwne, które pomagało w trakcie usterek maszyn. Pracownicy PGR-ów mogli liczyć na dostawę posiłków na pole. Natomiast fabryki produkujące kombajny były zobowiązane do ich błyskawicznego serwisowania. „Rolnikom pomagają naukowcy” słyszymy na filmie z 1950 roku – profesorowie pojawiali się, aby przed ścięciem żyta sprawdzić zawartą w nim wilgoć.
Oprac. Angelika Drygas
Źródło: etnomuzeum.eu
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe