Ceny węgla zaporowe dla zwykłych ludzi
W tym roku ceny węgla poszybowały z około 1 tys. złotych do 3,5-4 tys. złotych za tonę. Sytuację miał poprawić dodatek węglowy, ale to wsparcie wystarczy na zakup zaledwie jednej tony opału. A większość gospodarstw domowych potrzebuje od 3 do nawet 8 ton, w zależności od powierzchni domu i jego ocieplenia.
Na dodatek składu opału, które zazwyczaj w okresie wakacji przeżywają oblężenie, obecnie świecą pustkami. Niestety jest to zbieżne z niedawną prognozą Rafała Jedwanego, szefa Sierpnia‘80 w Polskiej Grupie Górniczej, który przestrzega, że na jesień może w Polsce zabraknąć węgla.
Biedaszyby znowu powstają w okoloicach Wałbrzycha
Zapewne z tego powodu na Dolnym Śląsku znów mamy do czynienia z sytuacją nielegalnego wydonywania węgla z tzw. biedaszybów. Jest to miejsce, z których ludzie samodzielnie wydobywają węgiel dla siebie lub na handel na czarnym rynku. Doły dochodzą do 10 m głębokości, a tunele liczą po kilka, kilkanaście metrów. Jak grzyby po deszczu powstały w latach 90. XX wieku zaraz po zamknięciu wałbrzyskich kopalń. Dawały bezrobotnym możliwości zarobkowania – węgiel, rzecz jasna, kusił klientów niższą ceną.
W lipcu i sierpniu 2022 roku wałbrzyska straż miejska potwierdza pierwsze przypadki nieoficjalnego wydobycia surowca. Sezon grzewczy zbliża się wielkimi krokami, a już teraz wiele osób boi się, czy bedzie miało pieniądze na opał. Całkiem niedawno tysiące Polaków wręcz "rzuciło się" na węgiel w sklepie internetowym Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Ostatnio pisalismy o oszustach oferujących podejrzanie tani surowiec za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Ile kosztuje nielegalny węgiel?
Handel urobkiem z nieprawnych źródeł ma miejsce w szarej strefie. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że 50-kilogramowy worek węgla gorszej jakości kosztuje 25 zł, a lepszej jakości 30 zł. To niezwykle atrakcyjna cena – odpowiednio 500 i 600 zł za tonę. Zwłaszcza, gdy ceny w sklepie internetowym PGG zbliżaja się do 1000 zł/tonę, a składy opału żądają ponad 3000 zł/t.
Biedaszyby stanowią zagrożenie
Biedaszyby kojarzą nam się z niebezpieczeństwem i słusznie. Nie ma mowy o przestrzeganiu przepisów BHP, za kopanie biorą się najczęściej osoby bez odpowiednich kwalifikacji, toteż wielokrotnie dochodzi do ryzykownych sytuacji, wypadków, w tym śmiertelnych.
Nadleśnictwo Wałbrzych ubolewa nad tym procederem, ponieważ powoduje ogromne straty w lasach, niszcząc uprawy leśne. Biedaszyby mogą być zagrożeniem dla spacerowiczów, turystów i samych kopiących. Ponadto koszt zasypywania i likwidacji dziur ponosi nadleśnictwo.
– My ze swojej strony staramy się w zarodku likwidować te biedaszyby. W tym roku zasypaliśmy cztery wyrobiska. Jest to naprawdę niedużo, mając na uwadze to, co było w latach poprzednich. Oczywiście jeżeli będą pojawiały się nowe, jedynym skutecznym działaniem jest niezwłoczne zasypywanie i likwidowanie. Zrobimy wszystko, żeby ta aktywność nie rozwinęła się – podkreślał w rozmowie z Polsat News, Kazimierz Nowak ze straży miejskiej w Wałbrzychu.
Okazuje się, że biedaszyby można przeoczyć lub przypadkowo stać się poszkodowanym w wyniku zetknięcia się z dołem przykrytym dywanem i ziemią.
Angeilka Drygas
Fot. Envato, Facebook.com/Nadleśnictwo Wałbrzych