Kiedyś nie był smartfonów, komputerów ani Internetu. Czas organizowano sobie w zupełnie inny sposób. Dzieci całe dnie bawiły się na świeżym powietrzu, te mieszkające w mieście i w blokach na wsiach – bawiły się cały dzień na placach zabaw, trzepaku i w piaskownicy, te na wsiach w gospodarstwie – pomagając w pracach polowych i ogrodowych, ale także penetrując wiejską okolicę.
Lato za czasów PRL-u
Nie należy wartościować tych dwóch światów – było inaczej, po prostu! Dzieci właściwie przez cały dzień pozostawały w naturze i grupie rówieśniczej, nie trudno więc o zacieśnianie więzów czy hartowanie – cały dzień w ruchu działał na korzyść ich zdrowia. W mieście symbolem były dzieci z kluczem na szyi, pozostawione w domu na pół dnia bez opieki, ale świetnie sobie radzące, na wsiach bywało różnie. Cześć młodzieży musiała od rana pracować i pomagać w żniwach, zbiorach, opiece nad zwierzętami hodowlanymi, część – włóczyła się po okolicy w poszukiwaniu przygód.
PRL – place zabaw na wsiach i miastach
Centrum stanowił trzepak, przy którym zbierały się dzieci lub plac zabaw, który nie był zbyt bogaty – piaskownica i dwie huśtawki, ewentualnie kilka drabinek i karuzela – to już było na bogato! Dzieci godzinami grały w dwa ognie i skakały w gumę, po ulicach jeździło mało samochodów, więc nie miały czego się obawiać. Dzieci najczęściej same wybierały się nad jezioro, by w gronie kolegów i koleżanek kąpać się w wiejskim jeziorze. Do tego celu potrzebowały jedynie roweru!
Wolne zabawy w PRL-u
Prócz gry w klasy, popularna był rywalizacja w kapsle oraz zabawa w chowanego i podchody, które kończyły się wielką gonitwą. Młodsze dzieci organizowały sklep, w którym płacono kamieniami bądź liśćmi. Na sprzedaż wystawiały stare przedmioty, które wypadały ludziom z balkonów – takie były czasy! Młodzież zapominała o tym, że trzeba coś zjeść. W fazie głodu mamy podawały kanapki głodomorom lub wołały swoje pociechy na obiad. Czasem o jednej porze było słychać imiona: Basia, Michał, Teresa, Sławek – na obiad!
Wczasy w latach PRL-u
Dzieci jeździły na kolonie lub na wakacje do dziadków na wieś. Byli i tacy, których stać było na wyjazd, najczęściej Fiatem 126p na wczasy nad morze. Taki mały samochodzik pomieścił czteroosobową rodzinę i walizki. Modne były także wakacje pod namiotem blisko jeziora czy kempingi.
oprac. Angelika Drygas
fot. NAC - Narodowe Archiwum Cyfrowe