W PRL-u ludzi było stać na wakacje
Obecne kwoty, które należy zapłacić za wypoczynek nad morzem czy w górach sięgają kilku tysięcy, co przyczynia się do wielomiesięcznych przygotowań do wyjazdu i wymusza odkładanie pieniędzy. W PRL-u to było oczywiste, że na wakacje trzeba pojechać, a wszystko z powodu dofinansowań, z których mogli korzystać ludzie. Miejscem wypoczynku były ośrodki zakładowe, których w Polsce nie brakowało. Dodatkowo pracownicy spędzali urlopy w obiektach Funduszu Wczasów Pracowniczych. Często wybieraną formą wypoczynku były pola namiotowe lub domki letniskowe. Każdy z pracowników mógł również liczyć na dofinansowanie z funduszu socjalnego, dzięki czemu z wypoczynku mógł skorzystać każdy.
Jak dzieci spędzały wakacje w PRL-u?
Dzieci w PRL-u często były wysyłane przez rodziców na kolonie lub obozy harcerskie. Turnusy z reguły trwały 4 tygodnie i najczęściej mieściły się w szkołach lub schroniskach młodzieżowych. Dla harcerzy wakacje były czasem wędrówek po Polsce i zwiedzania malowniczych okolic. Choć na takich koloniach i obozach dzieci nie mogły liczyć na rarytasy kulinarne, to nawet zwykła mielonka, paprykarz szczeciński i zupki w proszku smakowały wybornie.
Z jakich luksusów korzystali bogaci ludzie w PRL-u?
Osoby z tzw. "wyższych sfer", które było stać na wyjazd wakacyjny nawet bez pobierania świadczeń pracowniczych, jako cel podróży najczęściej wybierały morze i góry. Miejscowościami odwiedzanymi przez liczne grupy bogatych turystów były Zakopane, Krynia i Sopot.
Dziś już nie ma takich wczasów, jak kiedyś
Czas wakacji w PRL-u minął bezpowrotnie. Dzisiejsze wczasy odbiegają standardem od tych z przeszłości. Kiedyś z utęsknieniem wyczekiwano powrotu dzieci, rodziców czy listonosza z pocztówką z gór lub znad morza, dziś wystarczy sms i zdjęcie w sieci, by wiedzieć, czy pada słońce, czy wieje wiatr...
Oprac. Justyna Czupryniak